kobieta należąca do rodziny
Posts about „A” written by breviariumromanum. Androgynia (od greckiego andros – mężczyzna i gyne – kobieta) – należąca do -> ideologii -> gender i -> queer intuicja pochodzenia okultystycznego, że rozwój istoty ludzkiej powinien zmierzać w jakiś sposób do połączenia jakości męskich i żeńskich.
Lista wszystkich opisanych haseł krzyżówkowych oraz słów i wyrazów ze słownika języka polskiego pasujących do opisu SALMO TRUTTA - RYBA Z RODZINY ŁOSOSIOWATYCH (SALMONIDAE), NALEŻĄCA DO GATUNKU SALMO TRUTTA; EKOLOGICZNA ODMIANA TROCI ATLANTYCKIEJ (S. T. TRUTTA) PRZYSTOSOWANA DO ŻYCIA WYŁĄCZNIE W WODACH SŁODKICH
Dzisiaj każda kobieta z rodziny starsza o jedno pokolenie jest ciocią, a krewni w naszym wieku – kuzynami. Nasi przodkowie uznaliby to za straszny bałagan. W dawnej Polsce istniała odrębna terminologia dla każdego członka rodziny. Nawet na matkę żony mówiło się inaczej niż na matkę męża! Tylko jedna z nich była teściową.
Zgromadzenie Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu, CSFN. DOM GENERALNY 00166 Roma, Via Nazareth 400 +39 06 624 09 29 +39 06 624 12 95 www.nazarethfamily.org Przełożona generalna s. Jana Katarzyna Zawieja CSFN. DOM PROWINCJALNY Prowincji Krakowskiej 30-685 Kraków, ul. Nazaretańska 1 +48 12 654 42 10 +48 12 654 57 34 sekretariat
Za gwałtowny wzrost przypadków koronawirusa w Korei Południowej może odpowiadać sekta. Kobieta należąca do grupy religijnej Shincheonji mogła bowiem zarazić setki osób. Członek sekty nie jest znana z imienia, określa się ją jako „przypadek 31”. Kobieta wielokrotnie uczestniczyła w nabożeństwach Shincheonji. Nawet wówczas, gdy miała już objawy choroby. To właśnie…
nonton film bidadari mencari sayap full movie. Lista słów najlepiej pasujących do określenia "kobieta należąca do jakiejś organizacji":CZŁONKINIDOMENAKAPŁANKAGŁOWAPIONIERKANAUKADAMAAMAZONKAMISJAAFILIACJADRUHNAWTYCZKATUBARĘKADZIEŃTEZABABKAAURAPARTIAWŁASNOŚĆ
W skrócie Difenbachia - charakterystyka Difenbachia - odmiany Difenbachia - uprawa i pielęgnacja Difenbachia - przesadzenie i rozmnażanie Difenbachia - choroby Difenbachia - charakterystyka Difenbachia swoją nazwę zawdzięcza nazwisku sławnego austriackiego ogrodnika cesarskiego Josepha Dieffenbachia. Dziko rośnie w tropikach Ameryki Południowej i Środkowej, spotkać ją można przede wszystkim w Meksyku, Argentynie czy Paragwaju. W zależności od odmiany może osiągnąć od 10 do 120 cm wysokość. Difenbachia jest jednak jedną z bardziej niebezpiecznych, trujących roślin doniczkowych. Charakteryzuje ją wzniesiony pokrój, duże, dekoracyjne i nakrapiane liście oraz przypominające kuliste jagody owoce. Z kolei łodygi difenbachii odznaczają się dużym stopniem sztywności i wzrostem pionowym. Roślina ta w pomieszczeniach kwitnie rzadko. Kwiaty difenbachii są jednopienne i tworzą specyficzne kolby. Difenbachia - odmiany Difenbachia jako roślina doniczkowa ma liczne oblicza. Jej odmiany różnią się między sobą wysokością, wielkością i kolorem oraz formą rysunku na liściach. Wśród najbardziej popularnych znaleźć można: wyróżniającą się pięknymi, ciemnozielonymi, pokrytymi kremowymi lub bladozielonymi plamami liśćmi – difenbachia Exotica, mającą kremowobiałe z bladozielonymi plamami liście – difenbachia Rudolph Roehrs oraz charakteryzującą się kremowobiałymi liśćmi z plamkami wzdłuż unerwienia – difenbachia Tropic Snow. Difenbachia Exotica Inne zasługujące na wzmiankę odmiany to: Camilla, Perfecta, Reflector, Saturn, Compacta, Veerle, Nobilis, Green Magic, Alix, Janet Weidner, Sublime, Mars, Mary Weidner, Sparkles, Maculata, Pia, Magnifica, Humanii, Splendens, Picta, Seguine czy Amoena. Difenbachia - uprawa i pielęgnacja Difenbachia jest rośliną dość łatwą w uprawie. Preferuje stanowiska jasne lub lekko zacienione. Uprawiana w domu difenbachia nie powinna być jednak wystawiona na zbyt intensywne nasłonecznienie, gdyż mogą przez to zostać poparzone jej liście. W takich przypadkach liście difenbachii żółkną. Podobnie niekorzystnie wpływają na roślinę miejsca zbyt zacienione, w których liście zielenieją, tracąc swoje ciekawe wybarwienie. Difenbachia źle znosi również przeciągi. Najbardziej optymalne są dla niej stanowiska ciepłe (20-25 st. C) i wilgotne, roślina dobrze bowiem reaguje na zraszanie. W zimie wymaga chłodniejszych temperatur i rzadszego podlewania. Nie wymaga szczególnej pielęgnacji, niemniej od wiosny do jesieni warto nawozić ją 1-2 razy w tygodniu nawozami dla roślin o ozdobnych liściach. Difenbachia świetnie udaje się także w uprawie hydroponicznej. Difenbachia - przesadzenie i rozmnażanie Difenbachię należy przesadzać raz w roku lub raz na dwa lata, zwykle w okolicach wiosny, zawsze wybierając doniczki większe o dwa wymiary. Difenbachia - choroby Difenbachia może też ulegać chorobom o charakterze infekcji. Wśród najczęstszych chorób wyróżniamy: fytoftorozę rizoktoniozę zgniliznę podstawy pędu oraz brunatną pierścieniową plamistość liści szarą pleśń liści Difenbachia bywa też obiektem ataków przędziorków, wełnowców i miseczników, dlatego należy być bardzo ostrożnym podczas jej pielęgnacji i regularnie obserwować roślinę.
Jeden duży pokój, maleńka kuchnia i prowizoryczna toaleta na podwórku – w takich warunkach żyła rodzina Barnusiów. Ale kilka miesięcy temu to się zmieniło. 12-osobowa rodzina z Ukrainy zamieszkała w Polsce. Tu, dzięki ludziom dobrej woli, Barnusiowie zaczynają wszystko od nowa. „My nie żyjemy, my wegetujemy” Mieszkali na Ukrainie, ale – jak sami twierdzą – czuli się Polakami. O ukraińskiej wsi Mościski, oddalonej o 18 kilometrów od granicy polsko-ukraińskiej, mówiono, że Stalinowi drgnęła ręka, gdy kreślił granicę. W rezultacie wytyczona po II wojnie światowej granica rozdzieliła wiele rodzin. Niemal 40 proc. mieszkańców Mościsk to Polacy. Do niedawna była wśród nich rodzina Barnusiów – rodzice i dziesięcioro dzieci. Wszyscy płynnie mówiący po polsku. Państwo Barnusiowie żyli w urągających godności warunkach. YouTube Należąca do rodziny chata zwyczajnie się rozpadała. Dach przeciekał, w domu nie było łazienki. 12 osób gnieździło się w jednym dużym pokoju. Nie mamy łazienki, toaleta jest poza domem. Myjemy się w dużej misce, ciepłą wodę wlewamy wiadrami. Młodsze dzieci kąpią się dwójkami, starsze osobno. Ludzie nawet sobie nie wyobrażają, że tak można żyć. Kąpiel w wannie czy pod prysznicem to luksus, marzenie. Najmłodsze dzieci to nawet nie wiedzą, jak wygląda prawdziwa łazienka – mówiła Maria Barnuś. YouTube Rodzina utrzymywała się głównie z pensji pana Stanisława, który pracował w pobliskiej piekarni. Mąż zarabia miesięcznie 5,5 tys. hrywien, to w przeliczeniu niespełna 750 zł. Na Ukrainie jest też taka pomoc od państwa, jak w Polsce 500+. Tutaj dostaje się na jedno dziecko 1,2 tys. hrywien, czyli mniej więcej 160 zł. To są nasze wszystkie dochody. My nie żyjemy, my wegetujemy – mówiła pani Maria. Barnusiowie jedli głównie to, co wyhodowali. Mięso pojawiało się na stole wyłącznie od święta. Chociaż ledwo wiązali koniec z końcem, radzili sobie, bo mieli siebie. Ich historia, opowiedziana przez TVP Polonia, poruszyła widzów. Gdy pani Maria poprosiła za pośrednictwem telewizji o pomoc w znalezieniu mieszkania, odzew był ogromny. Z rodziną skontaktowała się Jolanta Krysowata – wójt gminy Wińsko. Minęło kilka tygodni i wójt, z pomocą rady gminy, zorganizowała lokum dla rodziny Barnusiów, jednej z najliczniejszych polskich rodzin na Ukrainie. YouTube 12-osobowa rodzina z Ukrainy jest już w Polsce Chociaż rodzina żyła w fatalnych warunkach, to pani Marii bardzo ciężko było się pożegnać z rodzinną miejscowością. Ale marzyła o tym, by zapewnić dzieciom lepszy byt. Zawsze marzyłam o takim wielkim domu, żeby każde dziecko miało swoje łóżeczko, żeby było tam tak cieplutko, tak rodzinnie – mówi pani Maria. To marzenie spełniło się kilka miesięcy temu. Przeprowadzkę zaplanowano na początek wakacji, tak, by dzieci państwa Barnusiów mogły rozpocząć nowy rok szkolny już w Polsce. Rodzinie pomogli mieszkańcy gminy Wińsko, wolontariusze i wiele innych osób, poruszonych historią państwa Barnusiów. Zorganizowano zrzutkę, której celem było wyposażenie nowego domu dla wielodzietnej rodziny. Przy pomocy ludzi wielkiego serca, pomożemy wyposażyć ten dom i godnie przyjąć w Polsce naszych Rodaków – pisali organizatorzy zbiórki. YouTube Co prawda nie udało się zebrać zamierzonej kwoty (200 tys. złotych), ale zebrano ponad 100 tys. złotych. Dzięki pomocy Polaków, rodzina Barnusiów mogła rozpocząć nowe życie w kraju przodków. Źródła: Fotografie: Zrzutka (miniatura wpisu), YouTube
Młodsza o 18 lat niemiecka zakonnica Józefina Lehnert miała ogromny wpływ na papieża Piusa XII i jego otoczenie w Watykanie Biografowie papieża nie mają jednak wątpliwości, że poza szczerą i wierną przyjaźnią nic ich nie łączyło W męskim świecie Watykanu zakonnica dość szybko wyrobiła sobie wysoką pozycję, irytując wielu kościelnych dostojników Nazywano ją "papieżycą" i "niemieckim generałem". Rodzina papieża także nie znosiła siostry Pascaliny Biografowie Piusa XII zgodnie przyznają, że powodem jego psychicznej uległości wobec niemieckiej zakonnicy był rodzaj wychowania, którego doświadczył jako dziecko i młodzieniec. Młody Eugenio Pacelli był bardzo zżyty ze swoją matką, Virginią Graziosi, którą uważał za najważniejszą osobę w swoim życiu. Niewiele pozostało informacji po niej, wiadomo natomiast, że przyszły papież bardzo ją kochał i szanował. Była to rodowita rzymianka, miała trzynaścioro rodzeństwa i pochodziła z pobożnej rodziny. Wiadomo też, że od najmłodszych lat wzbudzała w Eugenio Pacellim szczególne zainteresowanie sprawami religijnymi. Pozwalała mu na przykład bawić się w księdza i odprawiać udawane msze święte. Eugenio Pacelli, późniejszy papież Pius XII, w wieku 6 lat Gdy po ukończeniu liceum Eugenio Pacelli wstąpił do seminarium duchownego, nie ograniczyło to jego kontaktów z rodziną. Formacja przyszłych kapłanów obejmowała nie tylko naukę, ale także przygotowanie duchowe, które w tamtych czasach było wymagające i rygorystyczne. Jednak już po roku jego ojciec należący do tzw. czarnej szlachty (wiernej papiestwu) poprosił władze kościelne o to, żeby syn mógł w czasie studiów mieszkać w domu. Eugenio powrócił do rodziny i do codziennych kontaktów z ukochaną matką, unikając w ten sposób surowego życia w seminarium duchownym. Wpływ matki na psychikę przyszłego papieża był bardzo duży, w związku z czym również w dojrzałym życiu, już jako dostojnik kościelny, potrzebował u swego boku kogoś, kto byłby dla niego takim wsparciem, jakim była matka. Kogoś, kto by się nim opiekował, był powiernikiem i przyjacielem. Traf chciał, że tą osobą stała się młodsza o 18 lat niemiecka zakonnica, Józefina Lehnert, należąca do Kongregacji Sióstr od Świętego Krzyża, której zakonne imię to Pascalina. Foto: OFF / AFP Pius XII w 1958 r. Pierwsza zakonnica na konklawe Współpraca niemieckiej zakonnicy i przyszłego papieża zaczęła się w Niemczech, w roku 1917, gdy papież Benedykt XV mianował go nuncjuszem papieskim w Monachium. Pacelli potrzebował gospodyni, która zajęłaby się gotowaniem i sprzątaniem. Przysłano mu siostrę Pascalinę, ale szybko okazało się, że potrafi ona sprostać również bardziej odpowiedzialnym zadaniom. Zaczęła prowadzić sekretariat nuncjusza, pisać w jego imieniu listy, a nawet doradzać mu i spędzać z nim wolny czas. W czasach, gdy głównym miejscem pracy zakonnic była kuchnia i zakrystia, stale poszerzający się zakres obowiązków siostry Pascaliny budził zaskoczenie otoczenia nuncjusza. Zakonnica skonfliktowała się ze świeckim personelem placówki, któremu narzucała swój bardzo wymagający styl pracy. Nie była też lubiana przez osobistego sekretarza nuncjusza, o. Roberta Leibera, który powiedział o niej takie słowa: Biografowie Piusa XII nie mają jednak wątpliwości, że poza szczerą i wierną przyjaźnią nic ich nie łączyło. Pacelli lubił zakonnicę, ona z kolei była mu bezgranicznie oddana, natomiast o jakichś dwuznacznych relacjach uczuciowych nie mogło być mowy. Foto: Mondadori Portfolio / Getty Images Siostra Pascalina w Rzymie, 1958 r. Nuncjusz miał pełne zaufanie do siostry, dlatego, gdy Ojciec Święty Benedykt XV mianował go sekretarzem stanu, zabrał ją ze sobą do Rzymu. Nie było to jednak łatwe. Nowy sekretarz stanu musiał osobiście przekonać do tego papieża. W męskim świecie Watykanu zakonnica dość szybko wyrobiła sobie wysoką pozycję, irytując wielu kościelnych dostojników. Miała bowiem trudny charakter. Za wszelką cenę starała się dbać o Pacellego (który awansował już na kardynała), chroniąc go przed wszystkim, co uznawała za godzące w jego dobre imię. Zobacz również: Jak się wybiera papieża? Ciekawostki z historii papiestwa i konklawe Była bardzo pracowitą kobietą. Mimo rosnących wpływów na dworze papieskim nie zaniedbywała swoich podstawowych obowiązków kucharki. Pacelli od najmłodszych lat cierpiał na różne dolegliwości, sam napisał o sobie w szkolnym wypracowaniu takie słowa: Najbardziej doskwierały mu problemy z żołądkiem. Siostra Pascalina dbała o to, żeby jadł zdrowe, dietetyczne dania, w regularnych odstępach czasu. Zdarzało się, że zakonnica przerywała ważne spotkania z udziałem kardynała, strofując go, że w jadalni stygnie obiad. Troska o Pacellego była powodem, dla którego s. Pascalina uczestniczyła w konklawe po śmierci papieża Piusa XI. Była to rzecz niespotykana, dlatego Stolica Apostolska odpowiadając na szerzące się plotki, wydała w tej sprawie specjalny komunikat: Na tym konklawe kardynał Pacelli został wybrany na papieża i przybrał imię Pius XII. Zakonnica policzkuje kardynała Po wyborze na Stolicę Piotrową nowy papież, nie wyobrażając sobie pracy bez wiernej mu zakonnicy, pozostawił ją przy sobie. Myliłby się jednak ten, kto sądziłby, że wraz z wyborem Pacellego na papieża, Pascalina złagodniała. Przeciwnie, stała się jeszcze bardziej apodyktyczna, momentami wręcz arogancka. Pewnego razu do gabinetu Piusa XII wbiegł nagle, słynący z dość swobodnego jak na Watykan zachowania, kardynał Tisserant i wykrzyczał do papieża: Siostra Pascalina, zbulwersowana tym, że kardynał użył w obecności papieża takiego słownictwa, podeszła do niego i niewiele myśląc, spoliczkowała go. Zszokowany i zawstydzony kardynał wyszedł z gabinetu, przysięgając zakonnicy zemstę. Zobacz również: Skandale w bazylice św. Piotra Pascalina skonfliktowała się też z prałatem Montinim – późniejszym papieżem Pawłem VI, który był zniesmaczony jej zachowaniem na dworze papieskim. Podpadła też patriarsze Wenecji, kardynałowi Roncallemu (przyszłemu papieżowi Janowi XXIII), który przybywszy do Watykanu na spotkanie z papieżem, musiał godzinę czekać na audiencję, gdyż s. Pascalina postanowiła, że najpierw przyjęty zostanie amerykański aktor Clarke Gable. Wraz z wiekiem papieża i jego postępującymi chorobami, rosło znaczenie siostry Pascaliny. Z czasem niemiecka zakonnica ograniczyła dostęp do papieża nawet jego najbliższej rodzinie. Pozwalała tylko na coroczne spotkania bożonarodzeniowe, które sama szczegółowo planowała. Na ogół odbywały się one po południu i przebiegały według prostego scenariusza: papież prezentował swoim najmłodszym kuzynom szopkę bożonarodzeniową, którą kupił w Niemczech, wręczał dzieciom prezenty, częstował je gorącą czekoladą i chwilę rozmawiał z rodziną. Najbliższa rodzina papieża także nie znosiła siostry Pascaliny. Młodsza siostra papieża, Eugenia, zeznając na procesie beatyfikacyjnym jej brata, powiedziała, że niemiecka zakonnica była jego "krzyżem Pańskim". Pascalina opuszcza Watykan Można bez przesady stwierdzić, że w ostatnich miesiącach życia Piusa XII siostra Pascalina stała się najważniejszą po papieżu osobą w Watykanie. Gdy w 1944 r. zmarł sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej, papież aż do końca swojej śmierci nie mianował nowego. Na korytarzach Pałacu Apostolskiego plotkowano, że to kluczowe stanowisko sprawuje przecież siostra Pascalina. Latem 1958 r. Pius XII jest już ciężko chory. Wraz z siostrą Pascaliną wyjeżdża do letniej rezydencji w Castel Gandolfo. Gdy 9 października papież umiera, kończy się czas siostry Pascaliny. Zgodnie z ceremoniałem jedną z pierwszych czynności po śmierci papieża jest zdjęcie z jego palca pierścienia i zniszczenie go. Gdy siostra Pascalina próbuje zdjąć pierścień dopiero co zmarłego Piusa XII, do akcji wkracza wróg zakonnicy, kardynał Tisserant. Odsuwa ją na bok i jako dziekan Kolegium Kardynalskiego, inicjuje wszystkie przewidziane w tej sytuacji czynności. W kondukcie pogrzebowym prowadzącym z Castel Gandolfo do Rzymu zabrakło już miejsca dla siostry Pascaliny. Kardynałowie, biskupi i prałaci nie chcą wpuścić jej do służbowych samochodów dyplomacji watykańskiej. Pogrzeb Piusa XII odbył się 13 października i tego samego dnia Pascalina została wezwana przed oblicze kardynała Tisseranta. Ten każe jej natychmiast opuścić Pałac Apostolski. Zakonnica prosi o kilka dni, żeby mogła się spakować i zabrać pamiątki po Ojcu Świętym. Kardynał nie zgadza się. Foto: © Creative Commons Siostra Pascalina (Józefina Lehnert) na krótko przed śmiercią w roku 1983 Siostra Pascalina żyła jeszcze 25 lat. Po opuszczeniu Pałacu Apostolskiego swoje wspomnienia związane z pracą u boku Piusa XII uwieczniła w formie książki. Watykan zgodził się na ich publikację dopiero w 1982 r. Niektórzy jej dawni wrogowie przebaczyli jej upokorzenia, które od niej doznali. Jan XXIII za sumienną służbę papieżowi przyznał jej medal Pro Ecclesia et Pontifice (dla Kościoła i Papieża). Została pochowana na cmentarzu niemieckim znajdującym się w Watykanie. Na jej pogrzebie obecnych było kilku dostojników watykańskich, w tym kardynał Ratzinger, późniejszy papież Benedykt XVI. Zobacz również: Skąd się wziął niemiecki cmentarz w Watykanie? Bibliografia: John Travis, "Dziennik watykański". Caroline Pigozzi, "Watykan niedyskretnie". Bernard Lecomte, "Nowe tajemnice Watykanu".
Zmiany w modelach i podejściu do rodziny mogą mieć wiele przyczyn - ekonomicznych, związanych z rozwojem technologii, programami rządowymi, czy zmianą roli kobiet w związku - są jednak widoczne. W swoim raporcie uchwycił je CBOS. Najnowsze dane CBOS nie pozostawiają złudzeń, zmieniły się sposób postrzegania rodziny, podejście do małżeństwa i posiadania dzieci przez Polaków. Później bierzemy ślub lub nie decydujemy się na niego wcale i przekładamy decyzję o potomstwie. Co jeszcze pokazało badanie przeprowadzone przez Centrum Badania Opinii Społecznej opublikowane z początkiem kwietnia 2019 roku? Czy chcemy naśladować model rodziny, w którym się wychowaliśmy? Tylko 14 proc. badanych uznało, że nie chce powielać modelu rodziny, w której się wychowało. Naśladować go chce natomiast 84 proc. Co więcej, Polacy to nie osoby, którym odpowiada model zamkniętej rodziny, w której funkcjonują jedynie rodzice i dzieci. Wydawałoby się modne dotąd zakładanie niezależnych gospodarstw domowych mogłoby zostać zastąpione rodziną wielopokoleniową. Taką jej formę tworzy aż 81 proc. badanych Polaków. To znacznie więcej niż sześć lat temu. Jakich rodzin chcą Polacy? Bez dzieci nie ma rodziny? Jesteśmy bardziej skłonni do tego typu stwierdzeń. Niezależnie, czy mówimy o małżeństwach, czy osobach pozostających w związkach nieformalnych. Tych drugich jest jednak mniej niż sześć lat temu (wskaźnik spadł z pięciu proc. do trzech). Najbardziej pożądanym przez nas modelem jest rodzina, w której znajdują się rodzice (opiekunowie) i dzieci. W ten schemat wpisuje się niemal połowa badanych (49 proc.), natomiast dla 22 proc. najlepszym modelem jest rodzina wielopokoleniowa. Małżeństwa bezdzietne to już 11 proc. Raport uwzględnił również osoby, które preferują życie w pojedynkę oraz związki partnerskie (obie grupy stanowią trzy proc.). W przypadku związków homoseksualnych jest to 1 proc. Ważną informacją jest fakt, że najbardziej usatysfakcjonowane ze swojego modelu rodziny są osoby pochodzące z dużych rodzin lub tych dwupokoleniowych. Tą drugą, jako najlepszą z możliwych form uznało aż 55 proc. badanych. Tylko 23 proc. z nich przyznało natomiast, że odpowiada im życie w pojedynkę. Polacy a stosunek do posiadania dzieci Jedynie dwa procent Polaków nie chce dzieci. Jest to poniekąd argument, dla którego brak chęci ich posiadania jest tak szeroko krytykowany przez ogół społeczeństwa. Model dwa plus jeden nie jest już tak pożądany jak kilka lat temu. Za posiadaniem jedynaka opowiedziało się jedynie sześć procent badanych. Najwięcej z nas pragnie natomiast rodziny dwa plus dwa (aż 47 proc.), chęć posiadania trójki dzieci zadeklarowało 28 proc. Co z większymi rodzinami? Czworo dzieci chciałoby mieć 7 proc., więcej niż czworo tylko 4 proc. Dla 2 proc. badanych ilość nie ma znaczenia. Ważną kwestią jest zmiana i przesunięcie się wieku posiadania pierwszego dziecka. Dla przedziału 18-24 lata, jego brak jest niemal powszechny. Aż 99 proc. badanych nie jest rodzicem (dla porównania, sześć lat temu było to 87 proc.). Podobna tendencja przejawia się w kolejnej z analizowanych grup wiekowych. 45 proc. osób między 25. a 34. rokiem życia nie posiada dzieci, to niemal połowa. Żaden z badanych nie chce samotnie wychowywać dziecka. Źródło: CBOS, Mamadu
kobieta należąca do rodziny