kochamy drugą osobę czy własne wyobrażenie o niej

Jeśli chodzi o zauroczenie jest ono nie trwałe. Tak jak wspominaliśmy wyżej, może ono przerodzić się w miłość, jednak w wielu przypadkach wypala się, a dwie osoby idą w swoje strony. Z kolei miłość jest stała i trwała. Jeśli kogoś prawdziwie pokochamy, na dnie serca będziemy darzyć drugą osobę miłością nawet po rozstaniu. możemy np. być zaangażowani w związek bez przyznania, że kochamy drugą osobę lub kochać daną osobę bez bycia zaangażowanym w związek z nią. Składniki miłości (intymność, namiętność, zaangażowanie) wchodzą ze sobą w interakcje, tworząc różne rodzaje miłości. Król Jigme przyrzekł, że Jetsun będzie jego jedyną żoną i nie weźmie żadnej innej. Król Bhutanu Jigme Khesar Namgyel Wangchuck wraz z królową Jetsun Pema, Tokio, Japonia, 15 listopada 2011 r. To również było rewolucyjne. Po królewskim ślubie, który odbył się w 2011 r., oświadczył, że poślubił właściwą kobietę. Narcyz złapał swoją ofiarę w sieć, więc zaczyna się kolejny etap związku, czyli izolowanie od przyjaciół, od rodziny, kontrola telefonu, komputera, sprawdzanie korespondencji. Kiedy ofiara zaczyna protestować, narcyz sięga po kolejną technikę manipulacji. Zobacz także. Związek z narcyzem: 5 zasad, które pomogą w budowaniu tej Znajdź odpowiedź na Twoje pytanie o Zadanie związane z wierszem "Jestem Julią" Haliny Poświatowskiej. Dlaczego "Julia" dotknęła miłości, a nie, po prostu, zakoc… nonton film bidadari mencari sayap full movie. Nie wiem, czy jest takie drugie miejsce, gdzie można spotkać ludzi z prawie każdego miejsca na świecie, jak lotnisko. We wtorek ruszyłem w kolejną podróż misyjną z naszymi Programami i już to wystarczyło, żeby się znaleźć na 4 lotniskach. Od zdominowanego przez Polaków (lotnisko Chopina w Warszawie), po zdominowane przez Kolumbijczyków – w Cartagenie. Największe jednak było po drodze, w Amsterdamie. Ilość twarzy z całego świata po prostu drugie na świecie lotnisko (podobno po Singapurze), gdzie rzeczywiście zatroszczono się o pasażerów. Jest tyle różnych zakątków, gdzie można wygodnie się położyć (wielkie materace-poduszki), wygodnie odpocząć (rozłożone fotele) czy coś zjeść (od McDonald’s po restauracje z wielu kręgów świata), czego nigdzie indziej nie spotkałem. Wszędzie informacje, ile minut do którego terminala, wszystko czytelnie opisane i zrobione z myślą o pasażerach. Teoretycznie wszędzie powinno być podobnie, bo przecież lotnisko to lotnisko, ale okazuje się, że także w tej dziedzinie można myśleć inaczej. Także z perspektywy potrzeb pasażera, który czasem spędza całe godziny oczekując na samolot (ja miałem prawie 5 godzin oczekiwania).Szacunek okazywany drugiej osobie wyprowadza nas samych z zamieszkiwania w sobie i pozwala widzieć świat oczami drugiej osoby. Pozwala nam dostrzec nasze różnice i umieć się nimi zachwycić, zamiast na nie się wkurzać. Szacunek jest dla nas samych szansą na przekroczenie siebie i na pamięcią o Wasks. Jarosław SzymczakFormuła, do której tak się przyzwyczailiśmy. Brać, to według słownika: „obejmować w posiadanie”, ale zestawione z kimś drugim – “biorę Ciebie” – przestaje być tak oczywiste. A jednak ciągle trzymamy się tej formuły, nawet nie za bardzo ją tłumaczymy, bo uważamy, że to zrozumiałe same przez się, że przecież nie bierzemy na siłę, że nie chodzi o ubezwłasnowolnienie ani o uprzedmiotowienie i że od razu połączone ze ślubowaniem miłości, wierności i uczciwości małżeńskiej oraz “że cię nie opuszczę aż do śmierci”.A jednak towarzysząc przez tyle lat małżeństwom w kryzysie (czy wręcz opuszczonym małżonkom), zauważam, że ten element nie jest taki oczywisty, że właśnie ta prosta formuła: „wziąć kogoś” oznacza ogromną odpowiedzialność, z której ludzie zbyt szybko rezygnują. Ona bądź on nie jest taki jaki miał być, moje „delikatne” sugestie zmiany nie są brane pod uwagę i zaczynamy się zwalniać z pozostałych elementów: miłość już nie jest wysiłkiem kochania całej drugiej osoby, tylko staje się uczuciem, które może zaniknąć; wierność jest narażana przez swobodne rozmowy i zachowania wobec osób płci przeciwnej, a uczciwość małżeńska sprowadza się do przynoszenia pieniędzy do domu lub wykonywania w nim wszystkich z najpiękniejszych owoców naszych Programów jest moment, kiedy małżonkowie podejmują świadomie swoje małżeństwo jako swoje osobiste powołanie, jako miejsce wzrostu i walki, jako zadanie dla siebie, by kochać całym sercem, bez warunków, bez „ale” i bez zastrzeżeń. Biorę i ślubuję, bo sam siebie oddałem aż do Jarosław SzymczakCoraz bardziej popularne, przynajmniej medialnie, sprawiają, że dziś wszyscy myślą o miłości, swoich ukochanych i bliskich. Oprócz komercyjnej przesady i tyranii powinności, która czasem może śmieszyć (jak ten gościu, który długo wybierał jakąś stosowną kartkę na Walentynki i wreszcie zdecydował się na jedną z nich: „Dla jedynej” – i poprosił o 10 sztuk), jest też drugi wymiar tego święta, kiedy uświadamiamy sobie, jak ważną jest rzeczą komunikowanie drugiej osobie, że jest dla mnie najważniejszą osobą na pierwszy w Programie ma mi pomóc zobaczyć prawdziwą osobę, która jest przy mnie, a nie jej czy jego idealistyczne, moje własne, wyobrażenie. Jesteśmy zaproszeni, żeby każdego dnia na nowo odczytywać jej/jego piękno, wartości, zalety i mieć pretensję, że mężczyźni kupują kwiatki kobietom tylko raz w roku – 8 marca, można mieć pretensję, że trzeba wielkich kampanii reklamowych, żeby mężczyźni coś dobrego powiedzieli (i/lub podarowali) ukochanej w Walentynki, ale też zamiast zmieniać jego, żeby robił to częściej, mogę zmienić siebie i przyjąć ten dar najpiękniej jak życzeniami najpiękniejszych spotkańKs. JarosławTak deklarujemy w czasie Programu. I przypominamy sobie o tym, kiedy konfrontujemy się z jakąś naszą idealistyczną wizją wobec swojego męża czy żony. Powstrzymujemy się wtedy, żeby nie zwrócić krytycznej uwagi, żeby nie marudzić i nie komentować. Mobilizujemy się wtedy, żeby pozwolić drugiej osobie na bycie sobą, nie zaś wierną kopią mojego wymyślonego jednak włożyć jeszcze większy wysiłek nie tylko w to, żeby pozwolić drugiej osobie na jej własne życie, ale też zastanowić się, co konkretnie mogę dziś zrobić, żeby zmienić siebie. Więcej uśmiechu, więcej wsłuchania się w to, co inni do mnie albo przy mnie mówią, serdeczne zainteresowanie się, co słychać u kogoś; długo odkładany telefon do kogoś, kto czeka…Co dziś konkretnie mogę zrobić, żeby ludzie dookoła mnie poczuli się lepiej, żeby zobaczyli świat od piękniejszej strony, żeby usłyszeli, że są ważni, dobrzy i interesujący?Zmienić siebie wcale nie musi oznaczać wielkiej i intensywnej pracy nad sobą. Może oznaczać po prostu zapomnienie o sobie – “jaki to jestem ważny”. Zmienić siebie oznacza zauważyć obok siebie kogoś innego, kogoś, o kogo mogę się zatroszczyć, komu mogę przynieść odrobinę radości, nadziei czy zainteresowania. Czasem ta zmiana siebie oznacza postawienie naprzeciwko siebie zamiast lustra – kogoś drugiego, którego już dawno przestałem modlitwą za wszystkich AbsolwentówKs. Jarosław Szymczak…towarzyszyła odnowieniu przyrzeczeń małżeńskich na ostatniej edycji Programu 1, który zakończył się wczoraj we Wrocławiu. Biała róża jako symbol ostatniego kroku— rozumianej bardzo szeroko: od czystości intencji po przejrzystość zawartości mojego komputera, od czystości małżeńskiej po czysty i jasny przekaz tego, kim dla mnie szósty zawiera bowiem w sobie streszczenie wszystkich poprzednich. Od łagodności przez szacunek i dar z siebie, od troski o codzienny rytuał po spokojny czas na komunikowanie sobie tego, co dla nas oczyszcza nasze oczy z widzenia w drugim tylko wad, szacunek jest bardzo klarownym przykładem respektu dla godności drugiej osoby, dar z siebie jest najczystszym wyrazem miłości, rytuały w sposób oczywisty pokazują, że nie wyobrażam sobie żadnego dnia bez spędzenia choćby odrobiny czasu razem a dialog jest zaglądaniem do swoich wnętrz, rozświetlonych pragnieniem zrozumienia drugiej w czasie Mszy św. na zakończenie Programu byliśmy świadkami nowego początku, „nowej drogi życia”, które choć może trwać i lat 34 czy lat 25, czy choćby 7 czy 8 albo nawet tylko 2, to i tak jest zawsze zaproszeniem do nieustannego odnawiania się w Jego łasce, żeby bardziej być mężem i wdzięcznością za Waszą modlitwę za ProgramKs. Jarosław Szymczak…każde z małżonków myśli trochę o czym niej – to nawet nie wynik końcowy czegoś, co musi się wydarzyć na długo przed, i co jest dowodem, że są blisko, że są razem, że się rozumieją i są dla siebie ważni, ale i zachowuje świadomość, że to, co ich połączy, może też mieć cudownie i niezwykłe konsekwencje, które choć takie są, to może jednak nie teraz, nie w tym czasie powinny nastąpić lub odwrotnie, są szczególnie upragnione – niekiedy nawet tak bardzo, że ta pierwsza część trochę ginie z niego – to potrzeba chwili, stale gotowe do zrealizowania pragnienie bycia tak wyłącznie i tak wyjątkowo nawet samo pisanie o tym, pokazuje jak daleko widoczne są te różnice. 🙂Kiedy czytam komentarza pod moimi różnymi wypowiedziami w mediach o czystości małżeńskiej czy o konieczności świadomego troszczenia się o relację, czy o antykoncepcji, większość komentatorów męskich nie szczędzi mi uwag krytycznych i przysłowiowego „hejtu”. Bo jakim prawem ksiądz im będzie zabraniał „wypróbować się”, „czerpać pełnymi garściami z przyjemności”, tym bardziej, że partnerka też tego chce i dlaczego jak pies ogrodnika zabrania im czegoś, o czym nie ma zielonego pojęcia… Same jednak wypowiedzi często pokazują, że komentujący myślą tylko o przyjemności, o własnych korzyściach, o użyciu (nie tylko drugiej osoby, ale przecież i siebie samego, zredukowanego do kategorii przedmiotu). Z pola widzenia dawno zniknęła troska o drugą osobę, gdzie znakiem miłości może być zarówno sam akt małżeński, jak i równorzędnie powstrzymanie się od o seksie – myśleć nam trzeba o tym, jak powiem, jak pokażę i jak dam odczuć drugiej osobie, że kocham ją najbardziej na świecie i że jestem szczęściarzem mogąc z nią być i iść razem z nią przez całe pozdrowieniami z P1 we WocławiuKs. Jarosław SzymczakTo kolejny dzień, gdy Absolwenci ostatniej edycji Programu JA+TY=MY z Łomianek podejmują zadanie domowe na dziś. Przypominają sobie kroki z Programu i uczą się wdrażać je w codzienność. Dla wielu ludzi są to po prostu kolejne dni roku, a dla uczestników „Jedynki” – okazja do zatroszczenia się o relację. Wszystko dookoła może być takie same, ale kiedy kochamy drugą osobę, to rzeczywistość jest rozświetlona tą czy kolacja przyrządzona, żeby sprawić mężowi przyjemność, przyniesiony kwiatek czy drobny upominek, żeby zrobić żonie miłą niespodziankę, powodują, że stajemy się sobie bliżsi, że jest dookoła nas cieplej, serdeczniej i radośniej. Rośnie w nas poczucie bezpieczeństwa, świadomość, kim dla siebie jesteśmy i jak nasz świat byłby inny, gdyby mojego najdroższego/mojej najdroższej też rodzi się w nas pragnienie, żeby podarować nie tylko coś z siebie czy od siebie, ale coś największego i najważniejszego – całego i całą siebie. W akcie tak niezwykłym, doniosłym i tak pełnym w znaczenia, że może stać się pieczęcią daru. Jak uroczyste pieczęcie na najważniejszych aktach prawnych. Jego piękno polega także na tym, że za każdym razem możemy wnieść w niego to wszystko, co jest przez nas wypracowywane dzień po dniu w wysiłku przekraczania siebie dla dobra drugiej pamięcią o wszystkich Absolwentach „Jedynek”ks. JarosławTak też może być, że jeden dialog szkodzi drugiemu. Zwłaszcza jeśli ten pierwszy nie został dobrze wychowany. Chodzi oczywiście o nasz dialog wewnętrzny. Pewnie czeka nas w tej dziedzinie długi wysiłek, ale nie ma nic przyjemniejszego, niż słuchać siebie, jak opowiadam sobie w myślach o dobrych stronach życia, o wspaniałych wyborach, których mogę dokonać i jakim jestem szczęściarzem, będąc otoczony tak dobrymi ludźmi powtarzamy sobie w czasie Programu, że nie zmieniamy innych, ale jesteśmy w stanie zmienić siebie. A pierwszym elementem tej zmiany może być transformacja dialogu wewnętrznego. To tak jak z rachunkiem sumienia: czy będziemy go robić komuś innemu, czy też sobie samemu. Rachunek sumienia dalej będzie rachunkiem sumienia, ale jak istotna zmiana nastąpi, gdy zamiast rozliczać innych, u siebie poszukamy obszarów do więcej dobrego dialogu wewnętrznego, tym piękniejszy staje się nasz dialog z ognia walki o lepsze jutro dla małżeństw i z prośbą o modlitwę wsparcia dla kończących dziś Program 1 w Łomiankachks. JarosławI znowu w tonie dopowiedzi, tym razem do wpisu Gosi, która pokazała nam ogromne konsekwencje naszych komunikatów, które coś jednak nam robią. I to często coś możemy zrobić, jeżeli nasi najbliżsi po prostu nie potrafią zmienić swoich komunikatów i ciągle nas na nowo ranią? Pamiętając o zasadzie z Programu JA+TY=MY i kolejnych – że nie zmienimy innych, za to siebie jak najbardziej możemy – jesteśmy w stanie zadbać o jeszcze inny rodzaj dialogu wewnętrznego. Podobnie jak mamy zatroszczyć się o komunikowanie dobrych słów do naszych najbliższych (i szerzej), tak samo musimy dbać o dobre słowa dla siebie. Bo kiedy nieustannie krytykujemy siebie samych w myślach, obarczając się ciągle winą, to niełatwo nam przyjdzie zmienić strategię wobec innych; kiedy u siebie ciągle dostrzegamy rzeczy wymagające naprawy, to samo będziemy dostrzegać u miłowania innych „jak siebie samego” ma także i takie konsekwencje, że kiedy siebie nie miłujemy, to nie otrzymają tego także nasi bliscy. Troska o dobre słowa względem siebie to konieczność, a nie luksus. To obowiązek wobec naszych najbliższych. I wcale nie jest to jakimś przejawem samouwielbienia czy całkowitym odjazdem od własnych ograniczeń i słabości, ale jest umiejętnym komunikowaniem dobra. „Lubię siebie w tym kolorze”, „lubię eksperymentować w kuchni”, „nie jest to dziedzina w której coś bym umiała, ale lubię się ciągle czegoś nowego uczyć”. Itd. Z naszym „magicznym” ( 😉 ) „ale to dobrze, bo”, które pozwala skierować spojrzenie na to, co dobre, bardziej kolorowe czy ciągnące w powiedziałaś/eś już dziś sobie coś dobrego? Dla dobra swoich najbliższych, oczywiście. 🙂Zawsze z pamięcią i dobrym słowem dla każdej i każdego z Wasks. JarosławW kluczu wpisu sprzed kilku dni chciałbym dziś poruszyć stary temat: dialog wewnętrzny kierowcy, bo wszyscy kierowcy go mają. Generalnie jest cichy, ale bywa też dialogiem prowadzonym głośno i to niezależnie od uczestników, więc czasem, gdy jadę z kimś jego/jej samochodem, jestem zaproszony do uczestniczenia w nim. Czy chcę, czy nie. 🙂Słucham też swojego dialogu wewnętrznego, który na przestrzeni tylu już lat prowadzenia Programów jakoś niezauważalnie się zmienił. To znaczy teraz zauważalnie, ale jak się to stało i kiedy – nie umiem miejsce różnych określeń stanów umysłowych innych kierowców (bo to zawsze dotyczy innych kierowców), nagle pojawiły się usprawiedliwienia: „pewnie się spieszy do domu”, „miał ciężki dzień, co przekłada się na jego styl jazdy”, „pewnie już kilka minut temu powinna być pod szkołą, żeby odebrać dzieci; znowu czeka ją nieprzyjemna rozmowa i dlatego nie patrzy jak jedzie.”Żeby nauczyć się tego języka wystarczy posłuchać swoich własnych usprawiedliwień na „światłowe” czy „klaksonowe” komentarze do naszej jazdy. Skoro mamy usprawiedliwienie dla siebie na prawie wszystkie sytuacje, więc pewnie nie będzie problemu, żeby nauczyć się tego dla spokojniejszej jazdy przecież tak naprawdę beneficjentami będą nie tylko obcy kierowcy, ale nade wszystko nasze pamięcią o Wasks. Jarosław Kłótnie nie zawsze są złe. Często oznaczają, że nam zależy, że próbujemy załatwić coś istotnego. Ale kłócić się trzeba umieć – w przeciwnym razie stają się destruktywne. Sprawdź, co o anatomii kłótni mówi psycholog Marta Wróbel-Rakowska z Centrum Terapii się jesteśmy razem, a jednak się kłócimy. Dlaczego?Najczęściej kłócenie się jest sposobem na wyrażenie emocji takich jak gniew i złość. Czasami powodem kłótni są emocje i stres w ogóle niezwiązane z sytuacją, o którą się kłócimy, czy z naszym związkiem. Tak się dzieje, gdy w ciągu dnia zbieramy i przeżywamy różne emocje, napięcia i z całym tym bagażem docieramy do domu. On tam nie znika. Radzimy sobie z nim na różne sposoby. Zdarza się, że w sposób konstruktywny i zdrowy – na przykład bierzemy kąpiel, uprawiamy sport, ale czasem robimy też mniej pożyteczne rzeczy i jedną z nich jest kłótnia, która bywa najszybszym i dość łatwym sposobem wyładowania napięcia. Zwykle jednak, kiedy się kłócimy, to znaczy, że coś jest dla nas ważne, na czymś, na kimś nam zależy. W relacji często kłócimy się dlatego, że chcemy, aby nasz związek był „jakiś”, np. czuły, romantyczny albo pełen przygód. Ponadto zwykle chcemy, aby był idealny i na początku nawet taki nam się wydaje. Ale z biegiem czasu okazuje się, że wcale nie jest idealnie i nasze marzenia się nie spełniają. Pojawia się więc złość, zaczynamy walczyć o nasze niezaspokojone potrzeby. Nie zawsze jednak jasno zdajemy sobie sprawę, czego nam tak naprawdę brak, czego potrzebujemy lub czego byśmy nie kłótnie są lepsze niż ich brak?Najczęściej tak. Jeżeli się kłócimy, to znaczy że nam zależy. Próbujemy coś z tym zrobić, więc jest to element działania. Oczywiście zdarza się, że kłótnie są destrukcyjne - jeśli jest ich za dużo, jeśli w trakcie dzieją się rzeczy, które niszczą relację, np. krytyka, poniżanie drugiej strony. To nie prowadzi do niczego dobrego. Warto zdawać sobie sprawę z tego, że kłótnia może być energią dającą szansę na to, żeby otworzyć się przed partnerem i zakomunikować coś ważnego, pokazać - nie tylko za pomocą słów, ale też emocji i kłótnie nie zawsze są dobre...Oczywiście, nie każda kłótnia przynosi coś dobrego. Te niedobre często są wynikiem tego, że nie umiemy mówić o swoich potrzebach i pragnieniach. Pokazują, że mamy kłopoty w komunikacji. Kiedy czujemy, że tak jest, warto przyjrzeć się, o co tak naprawdę nam czasami nie bardzo zdajemy sobie sprawę z tego, co jest dla nas ważne. Często kłótnie dotyczą rzeczy, wydawałoby się, błahych, na przykład nieposprzątania po kolacji. Czasem warto się zastanawiać, z czego ta kłótnia wynika, dlaczego te wydawałoby się - proste do rozmowy tematy - wcale w tej najbliższej relacji takie nie możemy się tego dowiedzieć? Kiedy nie możemy dojść do porozumienia, czy idziemy dzisiaj do knajpy z włoskim czy z hinduskim jedzeniem, albo czy pójdziemy na rower, czy popływać i zaczynamy się o to kłócić, a ta kłótnia eskaluje, to warto zatrzymać się i zastanowić się dlaczego tak efekty daje metoda porozumienia bez przemocy. To sposób komunikowania się, którego twórcą jest Marshall Rosenberg. Polega na skupieniu uwagi na uczuciach i potrzebach własnych oraz rozmówcy, a posługuje się także specyficznymi formami języka, co pozwala na ograniczenie możliwości wystąpienia przemocy w empatyczny wobec siebie i partnera sposób komunikacji ma doprowadzić do pojednania, do rozwiązania konfliktu, przy jednoczesnym pozostaniu uważnym na własne potrzeby oraz emocje. Jak to się odbywa?Pierwszym szalenie ważnym etapem jest skupienie się na sobie, przyjrzenie się sytuacji, temu, co ja w danym momencie/sytuacji czuję, czego ja potrzebuję. Więc gdy kłócimy się na przykład o urlop - w górach czy nad morzem i mamy poczucie, że nigdy nie możemy dojść w tej kwestii do porozumienia, że utknęliśmy we wzajemnej złości i żalu, że druga osoba nie chce nam dać tego, na czym nam zależy, że coś na nas wymusza, to przyjrzyjmy się najpierw temu, jakie potrzeby stoją za tym, że tego chcemy. Jeśli moją propozycją był wyjazd nad morze i o to walczę i nie chcę odpuścić, to jaka potrzeba za tym stoi? Co się ze mną dzieje, kiedy myślę o wyjeździe nad morze, jakie mam skojarzenie z tym miejscem, wspomnienia, wyobrażenia o tym wyjeździe? Niewykluczone, że w rezultacie zobaczę wtedy, że oprócz złości na partnera czuję na przykład jakąś tęsknotę, może potrzebuję odpoczynku, spokoju, ciszy zwolnienia tempa i czuję, że właśnie tam to osiągnę. Kiedy to sobie nazwę, łatwiej będzie mi wyjść z takim komunikatem do partnera i pokazać mu, o co mi tak naprawdę chodzi. Wtedy jest czas na kolejny krok – przyjrzenie się temu, czego potrzebuje partner. Może jemu zależy na aktywności, ruchu, na jakimś rodzaju zabawy, działaniu. Jeżeli zdamy sobie sprawę z tego, jakie potrzeby związane są z tym, o co walczymy, to okazuje się, że łatwiej jest się dogadać i porozumieć. Chodzi o to, żeby się nawzajem słuchać. Warunkiem jest wrażliwość na to, co druga osoba mówi i zrozumienie. Znacznie łatwiej jest się porozumieć, kiedy rozmawia się o swoich potrzebach. Trudno zaś wtedy, gdy koncentrujemy się na obwinianiu i oskarżaniu drugiej osoby o to, że nie daje nam tego, czego z najczęstszych są kłótnie o podział obowiązków domowych. Czy za nimi też kryją się jakieś potrzeby?W każdej parze taka kłótnia może dotyczyć czegoś innego i ważnego. Warto pamiętać, że znaczenie ma też to, z jakimi doświadczeniami wchodzimy w związek, zarówno z domu rodzinnego, jak i poprzednich relacji. Wyobrażenie podziału obowiązków często wiąże się z przekonaniem co do najlepszego modelu, często tego z domu rodzinnego. Ale doświadczenia partnerów mogą się znacznie różnić: czyli na przykład u mnie w rodzinie było tak, że mama nie pracowała i zajmowała się domem, a tata pracował i w związku z tym nie brał na siebie obowiązków domowych, zaś partner pochodzi z domu, w którym to właśnie ojciec przejął na siebie obowiązki domowe, a matka zajmowała się pracą zawodową, albo dzielili się tymi obowiązkami po równo. Jeśli więc mamy różne doświadczenia i wspomnienia z domu rodzinnego, a także różne oczekiwania, to robi się takiej sytuacji pomóc może uświadomienie sobie, z czego wynika moje przekonanie, którego się tak sztywno trzymam, a potem odpowiedź na pytanie, czy naprawdę tak musi być w mojej relacji. Uświadomienie sobie odpowiedzi na nie sprawi, że będę skłonna bardziej otworzyć się na to, czego chce partner. Trzeba się nawzajem posłuchać i usłyszeć, jak kto sobie wyobraża podział obowiązków, a potem uzgodnić, jak ma wyglądać to u oczywiście zrobić to na początku wspólnego zamieszkania, choć częściej nie uzgadniamy takich rzeczy, bo jesteśmy przekonani, że jakoś to będzie albo pewni, że partner ma dokładnie taką samą wizję relacji i podziału obowiązków jak ja. Potem okazać się może, że wcale tak nie jest. Mamy więc wizję związku idealnego, w którym wiele rzeczy układa się samo, życie jednak weryfikuje takie wyobrażenia i często jednak trzeba wiele spraw dogadać. To może pomóc uniknąć wielu trudnych sytuacji rozmowę można odbyć na każdym etapie związku, nie ma tak, że potem już nie wypada wracać do tego tematu. Kiedy zauważamy, że coś jest nie tak potraktujmy to jako impuls do rozmowy i uzgodnienia jak to ma wyglądać. Może taki podział obowiązków rozwiąże część naszych problemów. To, jak się poczujemy po takiej rozmowie, będzie dla nas sygnałem, czy naprawdę o to jeszcze może kryć się pod złością na przykład o rozrzucone na podłodze skarpetki?Czasami jest to tylko złość, że znowu skarpetki leżą na ziemi, a nie w koszu na brudną bieliznę. Ale czasami ta bardzo prozaiczna sytuacja może wiązać się z dużo ważniejszymi tematami. Kiedy na przykład widzę, że mój partner nie zmywa po sobie naczyń albo ogląda wieczorem telewizję zamiast położyć się ze mną do łóżka, może to przywoływać skojarzenia z jakimiś doświadczeniami z przeszłości. I zamiast zwykłej złości na to, że tak postępuje poświęcamy tej sytuacji o wiele więcej uwagi niż to warte, np. wyobrażamy sobie, że nasz partner nie dba o nas, nie szanuje nas, nie miałam w przeszłości takie doświadczenie z rodziną, że czułam się tam nieważna, pomijana, to wtedy łatwo mi pomyśleć, że taki niepozmywany talerz znowu oznacza, że nikt się ze mną nie liczy, jestem nieważna dla swojego partnera. Jeżeli byłam traktowana w sposób agresywny, to mogę to odbierać wręcz jako wrogość albo jeśli miałam dobre relacje z bliskimi, dom, w którym byłam słuchana, gdzie moje potrzeby były spełnione, wtedy najczęściej widzę tylko brudny talerz, a nie wyraz braku zaangażowania, pogardy czy złego zacząć rozmowę i nie wywołać kłótni, kiedy mamy w sobie dużo złości w związku z jakąś sytuacją, gdy jesteśmy zawiedzeni zachowaniem partnera?Kłótnie są potrzebne, ale takie, w których wyrażamy naszą złość i gniew, a nie takie, w których stajemy się agresywni, przymuszamy i dominujemy drugą osobę. Jeśli oprócz gniewu towarzyszy nam w kłótni rozczarowanie, zawód, to najczęściej okazuje się, że partner albo ten związek czegoś istotnego nam nie to uczucie większego kalibru niż sama złość czy gniew, dlatego ważne jest, żeby próbować o tym rozmawiać i wyjaśnić. Tylko to zwiększy szanse na to, że coś się punktem jest sprawdzenie, co wywołało zawód, co to za sytuacja lub zachowanie wywołuje u nas takie uczucie. Np. chcemy umówić się popołudniu na randkę, a partner mówi, że musi zostać dłużej w pracy. Jeśli oprócz zwykłego rozczarowania odczuwam wtedy złość, smutek i zawód, to dobrze jest sprawdzić, jak interpretuję to zachowanie mojego partnera i jakie moje zawiedzione potrzeby stoją za tymi emocjami. Może to potrzeba bliskości, pobycia tylko razem, a może poczucie odrzucenia? Jeśli już mam te informacje, to mogę skierować do swojego partnera prośbę w tej sprawie. I to leży po mojej stronie, a nie partnera, żeby swoje uczucia i potrzeby zakomunikować, a na dodatek poprosić o coś. Bywa to oczywiście bardzo co, jeśli on na to nie odpowie?Robi się kłopot. Bo to, co jest ważne w tym momencie, to żeby bliska osoba odpowiedziała tym samym – wyrażeniem swoich uczuć i odwołania randki mogą być różne – może partner jest bardzo zestresowany pracą, może musi czegoś dopilnować i dlatego odmawia lub ciągle przekłada randki. Ale może powód dotyczy związku, w którym coś nie gra i partner unika konfrontacji. Warto w tym momencie zaznaczyć, że jeśli pojawia się problem, to możemy się kłócić i walczyć, ale możemy też się wycofywać. To jest inny sposób radzenia sobie z czymś, czego nie chcemy. Często nawet sobie tego nie To bywa trudne, bo w związku z kimś, kto jest nam bardzo bliski, chcielibyśmy najwięcej dostać, ale też jednocześnie najbardziej boimy się odrzucenia, boimy się odsłonić. Nikt nie może nas tak bardzo zranić, jak ta najbliższa nam osoba. Powiedzenie: „To zachowanie mnie zabolało, przeszkadza mi, boję się ciebie stracić albo brakuje mi czegoś, czuję się niepewny” - bywa tak trudne, że czasami potrzebna jest pomoc terapeuty. Wtedy warto się po nią czujemy, że nie wszystko jest tak, jak sobie wymarzyliśmy, powinniśmy dążyć do idealnego związku?Do idealnego nigdy. Warto nie tracić nadziei na bliskość, nawet kiedy czasami nie uda nam się dogadać. Dobrze jeśli zdajemy sobie sprawę z tego, co jest nie tak, bo wtedy mamy szansę coś z tym zrobić. Jeśli te „niedogadania” nie są nadmiarowe, jeśli raz traci jedna osoba, raz druga, to można zaakceptować, że nasz związek nie zawsze da nam to, czego oczekujemy i że nie jest idealny. To nic złego. Związek z założenia nie jest idealny i jeśli pogodzimy się z tym i pożegnamy z tą iluzją, będzie nam łatwiej. Można mimo to mieć poczucie szczęścia i jest, kiedy zawsze tylko jedna osoba musi z czegoś rezygnować, coś poświęcić - taka nierówność bardzo szkodzi zrobić, gdy w czasie kłótni zaczynamy obwiniać się o błędy i sytuacje, które popełniliśmy w przeszłości?Najlepiej, aby kłótnia dotyczyła konkretnie tej jednej rzeczy, jednej sytuacji, jednego wydarzenia, jednej sprawy, a nie była kłótnią o wszystko, co się wydarzyło wcześniej. Tylko wtedy ma szansę doprowadzić do rozwiązania, a nie pozostawić nas w poczuciu się trzymać tej zasady, choć to może być trudne. Bo kiedy się kłócimy, często nagle przypominają nam się wszystkie złe momenty z przeszłości naszej relacji. Tak działa nasz mózg, to jest takie nasze ewolucyjne przystosowanie, że trudne, bolesne momenty zapamiętujemy lepiej – ma nas to motywować do ucieczki w sytuacji zagrożenia. I wtedy łatwo o niesprawiedliwe słowa „ty nigdy...”, „ty zawsze...”.Z pomocą może przyjść tu nasza głowa, żeby próbować namawiać siebie samego, aby tego nie robić. Ale warto też wyciągnąć wnioski, że jeżeli jakiś temat wraca do nas tak często, a z nim złe emocje, to zwykle jest to coś ważnego, co nie zostało odpowiednio rozwiązane, zadbane. Nasze rozczarowanie, żal, który mieliśmy o tę sytuację, nie zostały do końca przepracowane, przeżyte, nazwane. Być może nie dostaliśmy od naszego partnera tego, na co liczyliśmy w tej sytuacji. Może zrozumienia, przeproszenia, albo po prostu wysłuchania. Może jednak warto wrócić do tej sytuacji, bo dotyczy czegoś głębszego w naszej relacji. Czasem po prostu nie umiemy odpuścić, wybaczyć...Tak, i nosimy w sobie te krzywdy, które ciągle do nas wracają. To może być problem w relacji, ale może to być też jakiś nasz problem osobisty, którym warto się zająć bardziej może partner nie dał nam tego, co w tej sytuacji było nam potrzebne: nie przeprosił nas za to, źle zareagował. Ale może mam złe doświadczenia z przeszłości, jakieś silne zranienia, które teraz sprawiają, że każda nowa krzywda zostaje we mnie bardzo mocno i choć dostanę to, co powinnam w takiej sytuacji, nadal nie mogę każdym razie jeśli coś do nas często wraca, to jest to sygnał, że chodzi o coś ważnego. Powinniśmy wtedy usiąść z partnerem i porozmawiać, dlaczego to tak często wraca, o co w tym chodzi. Powinniśmy zajrzeć w swoje uczucia, we wspomnienia, przyjrzeć się skojarzeniom i powiedzieć partnerowi wprost: ja potrzebowałam wtedy od ciebie tego czy czegoś innego i tego nie dostałam, porozmawiać o tym, dlaczego tak się stało i dlaczego to w sobie zrobić w sytuacji, gdy jeden z partnerów podczas kłótni zamyka się w sobie i nie chce rozmawiać?To jest bardzo trudne i dość częste. Terapeutka Sue Johnson, która zajmuje się terapią skoncentrowaną na emocjach nazywa taki wzorzec relacji „polką protestacyjną”. Według niej jest kilka wzorców bycia w relacji. Najczęstsza jest taka, kiedy szukamy winnego i nawzajem obwiniamy się i walczymy ze gdy oboje się wycofujemy, nie komunikujemy się ze sobą, nie mówimy o tym co nas boli, dotyka, złości i odsuwamy się od następny to właśnie polka protestacyjna, która polega na tym, że jedna osoba walczy, domaga się czegoś, chce ustaleń, a druga się wycofuje, co najczęściej wywołuje jeszcze większą złość u tej pierwszej osoby i jeszcze większe wycofywanie się jej partnera. Takie wycofanie jest bardzo często reakcją obronną na atak. Nie umiemy sobie radzić ze złością, która nas dotyka, często ma to korzenie w przeszłości i teraz powielamy taki polega na tym, że im bardziej jeden partner naciska, tym bardziej drugi się wycofuje. A im bardziej ten drugi się wycofuje, tym bardziej pierwszy naciska. I mamy błędne więc zrobić żeby z tego wyjść?Często osoba atakowana myśli: „Skoro ona/on mnie rani, atakuje, ciągle jest ze mnie niezadowolona/y, jedyne co mogę zrobić to odsunąć się”. A ta druga ma przekonanie: „Muszę naciskać, wymuszać jakąś reakcję, bo on/ona ciągle nie reaguje”. Trzeba wtedy zajrzeć głębiej. Często osoba, która walczy, robi to dlatego, że kocha, że jej zależy i taki ma sposób domagania się tego czego potrzebuje, np. poczucia bezpieczeństwa czy uwagi. I równie często ta druga osoba także chce tego samego, ale tak bardzo boi się to pokazać i tego że może zostać zraniona, że woli się odsunąć, aby nie odczuwać bólu. Jeżeli udrożnimy komunikację między sobą najczęściej udaje się dogadać. W rozmowie najlepiej skupiać się jednak na sobie, a nie na to?Bo to, co nas pozytywnie wzmacnia, napędza, nakręca, gdy mamy dużo złości w sobie, to mechanizm szukania winnego. Dlatego, gdy złoszczę się, kiedy partner milczy, gdy znowu nie wrócił do sypialni na noc, najczęściej krzyczę na niego z tego powodu. A on właśnie wtedy się wycofuje i ucieka. Zamknięte się zastanowić się, co ja takiego czuję, czego się boję, że unikam. A kiedy czuję złość, próbować dotrzeć do tego co jest pod tą złością. Najczęściej są to obawy o to, że ktoś nas zrani, że coś stracimy, że nie będziemy blisko, że nie będziemy ważni dla drugiej osoby. Jeśli dotrzemy do tej obawy, to mamy już drogę do tego, żeby zacząć o tym mówić. Jeśli powiemy o swojej obawie, to mamy szansę na to, że ta druga osoba nas wyjść z narastającej kłótni?Dobrze jest się zatrzymać. Oczywiście zależy to od naszych temperamentów i naszego wyposażenia neurologicznego. Bo możemy być „gorącymi” osobami, u których to napięcie szybko narasta i szybko je wyładowujemy. Wtedy rzeczywiście może dochodzić do eskalacji kłótni, która doprowadza do wzajemnego ranienia się i dewastacji związku. Osoba z gorącym temperamentem może szukać metod zatrzymania się. Liczymy do 10, wychodzimy z pokoju na pięć minut albo czasami na dłużej. Ale zawsze zapowiadamy to drugiej osobie, żeby nie uznała, że uciekamy. Zresztą, jeśli zauważamy taki problem, warto ustalić zasady kłótni wcześniej. Możemy przecież powiedzieć drugiej osobie: „Jak poczuję, że już się we mnie gotuje i zaraz zrobię coś takiego, co zepsuje naszą relację, albo powiem coś, co zrobi spustoszenie, to muszę się zatrzymać, nie odbierz tego źle”. Można ustalić sobie jakieś hasło, które będzie oznaczało przerwę, ale nie dlatego, że ja się odwracam i nie chcę więcej rozmawiać, ale tylko dlatego, że nie chcę popsuć bardziej. Szukamy sposobów na wyciszenie się, skonfrontowanie z tym, co mnie aż tak wzburzyło. Kiedy to odkryję, idę krok dalej – szukam, jak to nazwać i jak zakomunikować to partnerowi, jakich słów użyć, by powiedzieć o swoich uczuciach i potrzebach. A więc studzę emocje i wracam do rozmowy, gdy poczuję, że jestem już mamy dwoje takich złośników, to podczas kłótni pojawiają się burze z piorunami, które bardzo trudno jest okiełznać i zatrzymać, przy czym niektórzy to lubią. Bywa, że wyładowanie przynosi ulgę. Jeśli podstawą jest głęboka więź, takie gorące kłótnie nie muszą psuć relacji. Ale myślę, że takie wyładowania nie zastąpią prawdziwej, szczerej rozmowy, która potrzebuje lepszych warunków pogodowych. Oczywiście jest jeszcze trudniej, bo oni nawzajem mogą się nie rozumieć, choć są podobnie siebie nawzajem można wiele dogadać, o ile jest szacunek dla partnera, także w czasie kłótni. Jeśli szanujemy się, chcemy poznać siebie nawzajem, jeśli chcemy się rozumieć i współpracować ze sobą, jest duża szansa, że zbudujemy dobry związek na za: Monika Wysocka, PAP/archiwum dr Wróbel-RakowskiejMarta Wróbel-Rakowska, psycholog i psychoterapeutka Kiedy kupujesz za pośrednictwem naszych linków, możemy zarabiać pieniądze od naszych partnerów stowarzyszonych. Dowiedz się więcej tutaj. Miłość. Jest podstawą wielu powieści, filmów i piosenek. To może doprowadzić nas do szaleństwa, zarówno na dobre, jak i na złe. Dorastamy z ideami miłości z filmów, które oglądamy, i tak przyjemne jak filmy romantyczne, nie zawsze są najbardziej realistyczne. Dla wielu z nas wiedza o tym, czym jest prawdziwa miłość, jest całkowitą tajemnicą. Spędzamy znaczną część naszego życia na poszukiwaniu miłości, słuchaniu o niej, widzeniu miłości wokół nas iw końcu zastanawiamy się, czy jesteśmy zakochani, kiedy jesteśmy w związku. Czasami myślimy, że jesteśmy zakochani… a kiedy związek się kończy, wątpimy, czy kiedykolwiek była to miłość w pierwszym miejsce. Trudno jest dostrzec różnicę między zauroczeniem, pożądaniem a miłością. W przypadku czegoś, co jest tak zakorzenione w naszym życiu, jest to również jedno z najmniej rozumianych uczuć. Istnieje wiele naukowych wyjaśnień niektórych emocji, które odczuwamy, kiedy jesteśmy zakochani, ale niewiele z nich może faktycznie wyjaśnić głębię tego uczucia. W tym artykule przyjrzymy się różne znaki, które sygnalizują uczucie miłości, a także zbadamy różnicę między miłością a pożądaniem. Jakie to uczucie? 27 znaków, na które należy zwrócić uwagę Czują się jak w domu Dom może być czymś więcej niż tylko fizyczne miejsce, możesz to poczuć także w ludziach. Kiedy jesteś naprawdę zakochany, ta osoba może wywołać w tobie wiele emocji, takich jak: Bezpiecznie Wygodne przebywanie w pobliżu Bezpieczny w związku Zadowolony i zrelaksowany Kiedy myślimy o szczęśliwym domu, obejmuje on wszystkie te uczucia, ponieważ w końcu dom jest tam, gdzie jest serce. Bez względu na to, gdzie się wybierasz, dom zawsze będzie miejscem, do którego nie możesz się doczekać powrotu, i to samo dotyczy kogoś, kogo kochasz. Bycie zakochany sprawi, że będziesz naturalnie bardziej przywiązany do tej osoby, więc często możesz znaleźć się w poszukiwaniu od niej wsparcia i otuchy. Odczuwasz intensywne połączenie Kiedy jesteś zakochany, często masz wrażenie, że twoje życie, emocje i sny są ze sobą splecione. Czujesz, że znasz i rozumiesz tę osobę, a empatia, którą do niej czujesz, jest o wiele większa niż wobec tych, których nie kochasz. Zgodnie z opisem MBGRelationships: ” Emocjonalne połączenie to poczucie zharmonizowania i intymności między dwojgiem ludzi, które wykracza poza fizyczną atrakcyjność, wspólną zabawę, rozmowy na poziomie powierzchni, a nawet podobieństwa intelektualne. czuć się bezpiecznie, łącząc to głęboko. ” To jeden z powodów, dla których dajemy drugą (oraz trzecią, czwartą i piątą) szansę tym, których kochamy. Czujemy coś głębokiego w nas, co czasami może być tak zagmatwane i silne, że wznosi się ponad wszelkie powierzchowne uczucia. Miłość wyzwala ten instynkt u mężczyzn Czy twój mężczyzna cię chroni? Nie tylko przed fizycznym szkodzi, ale czy upewnia się, że wszystko w porządku, gdy pojawia się coś negatywnego? To wyraźny znak miłości. W rzeczywistości jest fascynująca ne w koncepcji psychologii relacji, która w tej chwili budzi duże zainteresowanie. Dochodzi do sedna zagadki o tym, dlaczego mężczyźni się zakochują i w kim się zakochują. Teoria głosi, że mężczyźni chcą poczuć się jak bohaterowie. Że chcą stanąć na wysokości zadania dla kobiety w swoim życiu i chronić ją. Jest to głęboko zakorzenione w męskiej biologii. Ludzie nazywają to instynktem bohatera. Napisaliśmy szczegółowe wprowadzenie na temat koncepcji, którą możesz przeczytać tutaj. Jeśli możesz sprawić, że twój facet poczuje się jak bohater, uwolni to jego instynkt opiekuńczy i najszlachetniejszy aspekt jego męskości. Co najważniejsze, wyzwoli to jego najgłębsze uczucie pociągu do ciebie. Ponieważ mężczyzna chce postrzegać siebie jako obrońcę. Jak ktoś, kto naprawdę chce i musi mieć w pobliżu. Nie jako dodatek, „najlepszy przyjaciel” czy „partner w zbrodni”. Wiem, że może to zabrzmieć trochę głupio. W dzisiejszych czasach kobiety nie potrzebują kogoś, kto je ratuje. Nie potrzebują „bohatera” w swoim życiu. I nie mogę się z tym zgodzić. Ale oto ironiczna prawda. Mężczyźni nadal muszą być bohaterami. Ponieważ jest to wbudowane w nasze DNA, aby szukać relacji, które pozwalają nam poczuć się jak jedność. Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o instynkcie bohatera, obejrzyj ten bezpłatny film online przygotowany przez psychologa ds. Relacji, który wymyślił pojęcie. Niektóre pomysły zmieniają zasady gry. A jeśli chodzi o związki, myślę, że to jest jeden z nich. Oto ponownie link do filmu. Nie możesz znieść myśli, że ktoś mógłby je zranić Kiedy naprawdę kogoś kochasz, wystarczy sam pomysł zranienia, fizycznie lub emocjonalnie, powoduje, że czujesz się zdenerwowany i zestresowany. Chociaż twoje szczęście nie powinno zależeć wyłącznie od nich, nie możesz powstrzymać się od poczucia, że twoje emocje są ze sobą powiązane. Jeśli doświadczają trudności, czujesz, że to samo przydarza się tobie. A myśl o ranieniu ich może być szczególnie denerwująca. Wiesz, że nie byłbyś w stanie żyć z poczuciem winy i zranieniem, więc nawet wyobrażenie sobie sytuacji, w której je skrzywdzisz, może sprawiać wrażenie, że jesteś w złym śnie. Czujesz kolejkę górską emocji Frazes, że czujesz euforię, szczęście i przytłaczającą radość, może być prawdziwy, gdy jesteś zakochany, ale w rzeczywistości prawdopodobnie doświadczysz mieszanki emocji. Możesz czuć wrażliwy, przestraszony lub zdezorientowany, zwłaszcza jeśli zostałeś zraniony w przeszłości lub nigdy wcześniej nie byłeś zakochany. Miłość może sprawić, że poczujesz się na szczycie świata, ale może też jakbyś tracił kontrolę nad czymś większym od siebie. Nagle zdajesz sobie sprawę, że jeśli kiedykolwiek stracisz tę osobę, Twoje życie może się znacznie zmienić, więc naturalne jest, że poczujesz kolejkę górską uczuć i emocji . Tęsknisz za nimi Kiedy jesteś zakochany, po prostu nie masz ich dość. Nawet po latach bycia razem, ich nieobecność sprawia, że czujesz, że brakuje ci jakiejś części. Zdrowo jest spędzać czas osobno i mieć czas osobisty, ale kiedy jesteś zakochany, nie być w stanie pomóc niecierpliwie czekać na ich ponowne spotkanie. Tiffany Henson wyjaśnia naukę stojącą za brakiem kogoś dla Odyssey: „Jeśli twoje ciało jest przyzwyczajone do produkcji wszystkich tych chemikaliów i przetwarzając je szybko, czy możesz sobie wyobrazić, co się dzieje, gdy opuszczasz osobę, która jest przyczyną choroby? Krótko mówiąc, następuje odstawienie. Twoje ciało przestaje produkować duże ilości serotoniny, oksytocyny itp. ” Dobra wiadomość jest taka, nic nie możesz na to poradzić, ponieważ to wszystko jest chemiczne. Zła wiadomość jest taka, że może sprawić, że poczujesz się nieszczęśliwy. Z radością nadajesz im priorytet w swoim życiu Nadawanie komuś priorytetu w swoim życiu to duży krok do zrobienia. Jest wielu ludzi, których spotykamy w naszym życiu, którzy nie zawsze zasługują na to, by być priorytetem, więc jeśli zaczniesz robić miejsce dla kogoś w swoim życiu, ja Dzieje się tak dlatego, że masz do nich silne uczucia. Nadawanie komuś priorytetów może oznaczać takie rzeczy, jak: Przedkładanie szczęścia i dobrobytu ponad własne Znajdowanie dla nich czasu, nawet zajęty Poświęca się, by im pomóc, kiedy tego potrzebują Zawsze mając na uwadze ich potrzeby i uczucia Kiedy myślimy o bezwarunkowej miłości, jaką matka darzy swoje dzieci, zawsze je zmusza jej priorytet. To samo dotyczy romantycznej miłości, ponieważ ostatecznie chcesz tego, co najlepsze dla tej wyjątkowej osoby. Marzysz o przyszłości z nią Kiedy kogoś lubisz, łatwo i wygodnie jest to zrobić plany krótkoterminowe, ale bycie zakochanym to zupełnie inna gra. Nawet jeśli nie chcesz, nie możesz powstrzymać się od marzeń o tym, jak mogłaby wyglądać wspólna przyszłość. Spójrzmy prawdzie w oczy, kiedy jesteś zakochany po uszy, nie możesz sobie nawet wyobrazić bycia z kimś innym. Czy to sprawia, że jesteś szczęśliwy i podekscytowany, czy niekomfortowy i nerwowy, planując z kimś przyszłość to pewny znak, że jesteś zakochany. Zwykle koncentrujesz się na ich pozytywach i pomijasz ich wady Wszyscy mamy wady, ale zakochanie może czasami sprawić, że będziemy bagatelizować ich niedociągnięcia i skupianie się tylko na ich dobrych cechach. Popularne powiedzenie „miłość jest ślepa” może być nadużywane w filmach i piosenkach, ale z pewnością ma w sobie element prawdy. Jak pisze Aaron Ben-Zeév dla Psychology Today: „Kochankowie nie widzą jasno, jeśli w ogóle, negatywnych cech ukochanej osoby i mają tendencję do tworzenia wyidealizowanego obrazu ukochanej osoby. Jednym z powodów idealizowania ukochanej osoby polega na tym, że mamy tendencję do pozytywnej oceny tego, czego pragniemy. Nasza skłonność do czegoś często prowadzi do jego pozytywnej oceny. ” Ale to nie znaczy, że nigdy nie zauważymy ich wad. Czas mija, ta iluzja doskonałości może zniknąć, a ich wady staną się bardziej zauważalne. Jednak gdy jesteś zakochany, zauważysz i zaakceptujesz te małe wady i nadal będziesz skupiać się na pozytywach. Czujesz się bezpiecznie wokół nich W życiu wszyscy pragniemy (i potrzebujemy) pewnych rzeczy, takich jak bycie bezpiecznym i stabilnym z drugą osobą. Kiedy jesteś zakochany, powinieneś czuć się bezpiecznie w pobliżu tej osoby, zarówno emocjonalnie, jak i fizycznie. Powinieneś czuć się na tyle bezpiecznie, aby mówić, co myślisz, być sobą i nie czuć się osądzanym przez tę osobę. John Amodeo, pisarz dla PsychCentral, mówi: „poczucie bezpieczeństwa emocjonalnego oznacza uczucie wewnętrznego relaksu z stracić czujność i pokazać swoje autentyczne ja, w tym nasze zranienia, lęki i tęsknoty ”. Czujesz się„ pochłonięty ”miłością Czujesz się złapany, lub innymi słowy, konsumowane, to typowe uczucie, kiedy jesteś zakochany. Biorąc pod uwagę poprzednie dziewięć punktów, jest to niesamowicie duża ilość uczuć, emocji i oczekiwań, przez które trzeba przejść, i Wiele z tego jest poza Twoją kontrolą. Możesz czuć się przytłoczony, a nawet mieć obsesję, kiedy myślisz tylko o tej osobie. To normalne i jako Deborah Khoshaba wyjaśnia to dla Psychology Today: „Twoje nowe życie miłosne może pochłaniać Twoją energię, skupienie i czas do tego stopnia, że wszystko inne, co dzieje się w Twoim życiu, może wydawać się niegrzeczną ingerencją. Nie możesz przestać myśląc o swoim kochanku ”. Może to zanikać, im dłużej trwa związek, ale kiedy jesteś zakochany, rola tej osoby w twoim życiu będzie nadal bardzo ważna dla twojego dobrego samopoczucia emocjonalnego. Więc ra Zamiast czuć się zestresowanym przez te uczucia, najlepiej jest je zaakceptować i dostosować do nich. I pamiętaj, że z czasem staje się to łatwiejsze. Miłość jest wyjątkowa dla każdego. Jak wspomniano powyżej, miłość oznacza różne rzeczy dla różnych ludzi. Dlatego też my też tego doświadczamy i czujemy w wyjątkowy sposób. Niektórzy ludzie mówią, że miłość to uczucie podekscytowania i pasji, gdy jesteś ze swoim partnerem. Ktoś inny to zrobi powiedzmy, że chodzi o niekwestionowane zaufanie, uczciwość i wygodę związaną z długotrwałym związkiem. Kiedy mówimy o prawdziwych uczuciach, może ich być kilka Nie ma pojedyncza emocja miłości. Na przykład niektórzy ludzie opisują miłość jako intensywną i namiętną, a inni jako spokojną i wygodną. Innymi słowy, miłość może sprawiać wrażenie kilka różnych emocji, nawet naraz. Zwykle zaczyna się jako intensywne uczucie radości. Kiedy początkowo się zakochujesz, większość ludzi jest bardzo szczęśliwych i pełnych pasji. Dlaczego? Ponieważ według neurobiolog Loretta G. Breuning: „Miłość stymuluje wszystkie twoje szczęśliwe chemikalia naraz. Dlatego jest tak dobre.” Tak, w mózgu miłość jest koktajlem poprawiających samopoczucie substancji chemicznych : dopamina, serotonina, oksytocyna, endorfina. Przynajmniej to pojawia się na początku. „Ale nasz mózg wyewoluował, aby motywować do rozmnażania, a nie sprawiać, że czujesz się dobrze przez cały czas. Dlatego dobre samopoczucie nie trwa długo ”. Aby zrozumieć, jak odczuwa się miłość, przeanalizujmy każdą substancję chemiczną w mózgu, którą stymuluje i jak się przez nią poczujesz: Zalecana lektura: Jakie są 4 podstawy miłości? Oto wszystko, co musisz wiedzieć. Dopamina jest uwalniana w mózgu Dopamina to substancja chemiczna w mózgu, która jest uwalniana w celu ostrzeżenia nas, że nasze potrzeby wkrótce zostaną zaspokojone. Kiedy dziecko słyszy kroki swojej matki, mózg wydziela dopaminę. Kiedy w końcu całujesz tę dziewczynę lub faceta, którego goniłeś, dopamina jest aktywowana. Kiedy uważasz, że w końcu znalazłeś „jedyną”, dopamina jest aktywowana masowo. Dopamina jest zasadniczo odpowiedzialna za radosną część miłości. Według University Health News dopamina wiąże się z uczuciem euforii, błogości, motywacji i koncentracji. Więc jeśli znalazłeś swoją miłość, możesz czuć się niezwykle szczęśliwy i błogosławiony, że jesteś z nimi. Będziesz także zmotywowany, aby utrzymać tę więź żywą. Ponadto ważne jest, aby pamiętać, że fenyloetyloamina lub PEA to substancja chemiczna w mózgu, która powoduje uwalnianie dopaminy. To substancja chemiczna jest również uwalniana, gdy zaczniesz fal zakochać się we wczesnych stadiach. Jest stymulantem i może wywołać walenie serca i spocone dłonie. Ponadto te substancje chemiczne (dopamina i PEA) mogą sprawić, że poczujesz się świetnie na wczesnych etapach miłości, ale według Thought Co, one może również wywoływać lęk i obsesję. W skrócie: Dopamina jest odpowiedzialna za początkową część podekscytowanej miłości i może wywołać euforię i błogość, gdy jesteś ze swoim kochanka, walenie serca, spocone dłonie, a nawet obsesja i niepokój. Oksytocyna jest uwalniana w mózgu Jest to substancja chemiczna w mózgu stymulowana dotykiem i zaufaniem. Psychologia dzisiaj. Ta substancja chemiczna może wybuchnąć podczas trzymania się za ręce, przytulania i pocieszania do orgazmu. Kiedy kochasz w związku, oksytocyna tworzy obwód, więc jest łatwo wyzwalana. Na przykład para w podeszłym wieku doświadcza powodzi oksytocyny, gdy trzymają się za ręce. Dla wielu ludzi, w miłości chodzi o zaufanie i wygodę, więc oksytocyna jest z pewnością ważnym czynnikiem wywołującym dobre samopoczucie. Co zabawne, oksytocyna jest również nazywana „hormonem przytulania”. Ta substancja chemiczna jest również uwalniana masowo, gdy Matka rodzi i karmi piersią. Jakie jest uczucie oksytocyny? Być może najlepszym uczuciem do opisania tej substancji chemicznej w mózgu, według Science Daily, jest uczucie ciepła i rozmytego. Uczucie ciepła, rozmytego i pocieszenia to także powszechny sposób, w jaki ludzie opisują przebywanie w miłość. W skrócie: Oksytocyna jest uwalniana głównie przez dotyk i daje nam ciepłe, niewyraźne uczucie komfortu i zaufania, które prawdopodobnie istnieje przez cały czas trwania związku. Serotonina jest uwalniana w mózgu W związku serotonina jest rzekomo uwalniana z powodu dumy z przebywania z osobą o określonym wzroście. Może się to wydawać trochę „fałszywe”, ale w całym królestwie zwierząt grupy społeczne o wyższym statusie odnoszą większy sukces reprodukcyjny. Twój mózg nagradza cię chemiczną serotoniną, która zapewnia dobre samopoczucie, gdy szukasz statusu. Jednak pamiętaj, że ludzie są złożonymi zwierzętami, a status można postrzegać na wiele różnych sposobów. Może to być pieniądze, sukces, życzliwość, autentyczność, umiejętności społeczne, sprawność fizyczna lub z wielu powodów. I chociaż możesz nie chcieć w to uwierzyć, fakt jest taki: Kiedy otrzymujesz uczucie od osoby, które jest uważane za „pożądane ”Serotonina zostanie wyzwolona w mózgu. A kiedy twój partner jest podziwiany przez innych, to również wyzwala serotoninę. Poleganie na uwalnianiu serotoniny może również wywołać zależność od innej osoby , jak również. Jak się czuje serotonina? Świetnie! W rzeczywistości wiele leków przeciwdepresyjnych w dzisiejszych czasach działa na zwiększenie poziomu serotoniny w mózgu. Wysoki poziom serotoniny wiąże się z poczuciem pozytywności, szczęścia, pewności siebie i elastyczności. Niski poziom serotoniny może powodować, że czujesz się negatywnie, zmartwiony lub poirytowany. Bycie zaangażowanym w szczęśliwą i stabilną relację, w której pragniesz być ze swoim partnerem, przyczyni się do wzrostu poziomu serotoniny przez cały czas Twój związek. Pamiętaj jednak, że na poziom serotoniny wpływa wiele różnych rzeczy, które nie dotyczą Twojego związku. W skrócie: Serotonina jest uwalniany, gdy jesteśmy szczęśliwi, stabilni i pozytywnie nastawieni do naszego związku, i zapewnia nam ten stabilny i solidny stan. Serotonina może być również odpowiedzialna za obsesję i niepokój w związku. Endorfiny są uwalniane w mózgu Wszyscy wiemy, że endorfiny wywołują odurzenie. Ale czy wiesz też, że jest stymulowany bólem fizycznym? Endorfiny odgrywają kluczową rolę w długotrwałych związkach. Są uwalniane podczas kontaktu fizycznego i seksu. Co ciekawe, według Bustle’a endorfiny stają się bardziej widoczne od około 18 miesięcy do 4 lat w związku. Dlaczego? Ponieważ jest to etap, w którym mózg przestaje polegać na stymulantach miłości, takich jak dopamina, i zamiast tego polega na chemikaliach oksytocyny i endorfinach dla przyjemności w związku. Według Mind Health, chemiczna oksytocyna, serotonina i endorfiny są niezbędne, aby pomóc dwojgu ludziom pozostać w kontakcie. Dlaczego? Ponieważ endorfiny, oksytocyna i serotonina są związane z uczuciem przywiązania i komfortu. W Krótko: Endorfiny uspokajają niepokój, łagodzą ból i zmniejszają stres. Dlatego obecność partnera może cię uspokoić i pocieszyć. Aby dowiedzieć się, czy jesteś zakochany, sprawdź następujące oznaki, których możesz doświadczać: Nie możesz oderwać od nich wzroku Niezależnie od tego, czy jest kilka osób, czy setki, to nie ma znaczenia, nie możesz oderwać oczu od swojej miłości. Patrzysz tylko na nich i chcesz zobaczyć ich więcej. Nie tylko widzisz piękno na zewnątrz, widzisz, co sprawia, że są piękne również w środku. Według dr Jacka Schafera. w Psychologii Dzisiaj ludzie patrzą na ludzi, których lubią, i unikają tych, których nie lubią. Mówi, że podwyższony poziom oksytocyny zwiększa wzajemne spojrzenie i zapewnia dobre samopoczucie oraz zwiększa wzajemne przyciąganie. POWIĄZANE: Najdziwniejsza rzecz, jakiej pragną mężczyźni (i jak to może doprowadzić go do szaleństwa) 1 Czujesz, że się unosisz Jeśli jesteś zakochany, Pójdę przez życie, czując, że twoje stopy nigdy nie dotykają ziemi. Niektórzy mówią, że poczujesz się jak na haju lub we śnie – jakkolwiek to nazwiesz, poczujesz to, gdy będziesz się poruszać Twój dzień. To będzie niesamowite. Badanie przeprowadzone przez Kindsey Institute wykazało, że mózg zakochanej osoby wygląda tak samo jak mózg osoby, która zażyła kokainę. Dzieje się tak dzięki dopaminie. To boli, gdy walczysz Jeśli twój partner rani twoje uczucia, skaleczy się jak nóż. Wszystko, co mówią, ma wpływ ty. Jeśli zostałeś zraniony, poczujesz, że to rozczarowanie nigdy się nie skończy. To jest miłość. Po prostu chcesz, żeby wszystko było dobrze przez cały czas. Według Live Science „zakochani regularnie wykazują oznaki emocjonalnej zależności od związku, w tym zaborczość, zazdrość, lęk przed odrzuceniem i lęk przed separacją. Nie możesz skupienie Miłość może sprawić, że poczujesz się nieswojo, a skupienie się na rzeczach, które musisz zrobić, może być trudne. Niezależnie od tego, czy jesteś w pracy, czy na plaży, jeśli jesteś zakochany, będziesz miał trudności ze słuchaniem innych, załatwianiem spraw i przestrzeganiem regularnego harmonogramu. Będziesz liczyć minuty, aż znów będziecie razem. Zawsze o nich myślisz Miłość nie tylko oślepia Cię na resztę świata, ale także wypełnia Twój mózg wieloma niesamowitymi myślami i uniemożliwia Ci dotarcie do tego, czego potrzebujesz do zrobienia. Zawsze myślisz o swojej miłości. W książce „The Anatomy of Love” autorstwa antropologa biologicznego Helen Fisher mówi, że „myśli o„ obiekcie miłości ”zaczynają atakować twoje umysł… Zastanawiasz się co Twój ukochany pomyślałby o książce, którą czytasz, filmie, który właśnie obejrzałeś, lub problemie, przed którym stoisz w biurze. ” Chcesz dla nich tylko tego, co najlepsze Miłość to zabawna rzecz. Jeśli kogoś kochasz, chcesz dla niego niesamowitych rzeczy. Jeśli potrzebujesz niezawodnego sposobu, aby stwierdzić, czy jesteś zakochany, zadaj sobie pytanie, czy byłbyś szczęśliwy z ich powodu, gdyby zdecydowali się być z kimś innym. Jasne, byłbyś smutny, gdybyś ich stracił ale kiedy kogoś kochasz, wiesz, że musisz pozwolić mu odejść, jeśli nie jest z ciebie zadowolony. W rzeczywistości badania sugerują, że „współczująca miłość” może być jedną z największych oznak zdrowy związek. Miłość współczująca odnosi się do miłości, która „koncentruje się na dobru drugiego”. POWIĄZANE: Instynkt bohatera: jak możesz go wyzwolić w swoim mężczyźnie? Jesteś chętny do próbowania nowych rzeczy Miłość sprawia, że robisz różne szalone rzeczy, ale także sprawia, że jesteś bardziej otwarty na rzeczy, które wcześniej trzymałeś na dystans. Możesz się znaleźć spadochroniarstwo lub próbowanie nowego jedzenia. Kiedy jesteś zakochany, nie ma rymu ani powodu do podejmowania decyzji. W rzeczywistości badanie sugeruje, że ludzie, którzy twierdzili, że są zakochani, mieli różne zainteresowania i cechy osobowości po tych związkach. Dzieje się tak, ponieważ byli otwarci na próbowanie nowych rzeczy ze swoim partnerem. Czujesz się na krawędzi Kiedy twój mózg jest wypełniony oderwaniem od miłości, możesz czuć się na krawędzi, ponieważ możesz Nie koncentruj się. Nie tylko trudno będzie zarządzać codziennym życiem, ale możesz poczuć się naprawdę sfrustrowany brakiem koncentracji. To właśnie robi z tobą miłość. Tak, zakochanie się może wywołać u Ciebie dreszcze! Chociaż z pewnością prawdą jest, że miłość może sprawić, że poczujesz się świetnie na wczesnych etapach miłości, ale według Thought Co może również wywołać lęk i obsesję. Czujesz się z nimi związany. Miłość oznacza, że możesz siedzieć w ciszy i nie musisz wypełniać każdej minuty dnia rozmową lub zajęciami. Kiedy jesteście zakochani, doceniacie wzajemne towarzystwo i nie potrzebujecie niczego więcej niż tylko bycia razem. Według Live Science, kiedy jesteście zakochani, zaczynacie myśleć, że ukochana osoba jest wyjątkowa . Ta wiara jest również połączona z niemożnością odczuwania romantycznej pasji do kogokolwiek innego. Jeśli twoja miłość nie jest wzajemna? Oto, co należy zrobić… Nic nie jest do niczego bardziej niż nieodwzajemniona miłość. Wydaje się, że cała twoja energia i potencjał zostały zgaszone. To kuszące, aby pogrążyć się w smutku i zrezygnować z nich. Jednak powinieneś walczyć z tym instynktem i zamiast tego przypominać sobie, że twoja miłość rodzi się z czystego i wyjątkowego miejsca. A jeśli o osobę warto walczyć … to walcz o nią. Szczególnie w przypadku kobiet, jeśli on nie czuje tego samego lub zachowuje się wobec ciebie obojętnie, to musisz wejść do jego głowy i zrozumieć dlaczego. Ponieważ jeśli je kochasz, to od Ciebie zależy, czy zagłębisz się nieco głębiej i dowiesz się, dlaczego waha się przed zwrotem serwisu. Z mojego doświadczenia wynika, że brakujące ogniwo w każdym związek nigdy nie jest seksem, komunikacją ani brakiem romantycznych randek. Wszystkie te rzeczy są ważne, ale rzadko przerywają układy, jeśli chodzi o powodzenie związku. Brakujące ogniwo jest takie: Właściwie musisz zrozumieć, co twój facet potrzeb związanych ze związkiem. Mężczyźni potrzebują tej jednej rzeczy. James Bauer jest jednym z czołowych światowych ekspertów ds. relacji. W swoim nowym filmie ujawnia nowa koncepcja, która znakomicie wyjaśnia, co tak naprawdę napędza mężczyzn w związkach. Nazywa to instynktem bohatera. Mówiłem o tej koncepcji powyżej. Krótko mówiąc, mężczyźni chcą być twoim bohaterem. Niekoniecznie jest bohaterem akcji, takim jak Thor, ale chce stanąć na wysokości zadania dla kobiety swojego życia i być docenianym za swoje wysiłki. Instynkt bohatera jest prawdopodobnie najlepiej strzeżoną tajemnicą w psychologii relacji .Myślę, że jest to klucz do miłości i oddania mężczyzny dla życia. Możesz obejrzeć film tutaj. Moja przyjaciółka i pisarka Hack Spirit, Pearl Nash, była osobą, która pierwsza przedstawił mi instynkt bohatera. Od tamtej pory dużo pisałem o koncepcji Hack Spirit. Dla wielu kobiet poznanie instynktu bohaterki było ich „chwilą aha”. Było to dla Pearl Nash. Jej osobistą historię możesz przeczytać tutaj o tym, jak wyzwolenie instynktu bohatera pomogło jej odwrócić niepowodzenie w związku na całe życie. Oto znowu link do darmowego filmu Jamesa Bauera. Czym więc jest miłość? Według starożytnych Greków miłość to „szaleństwo bogów”. Zachodni psychologowie definiują ją jako „związek emocjonalny” z inną osobą. Ale szczerze mówiąc zapytaj kogokolwiek, a prawdopodobnie podadzą ci inną definicję tego, co oznacza miłość. Więc czym jest miłość? Cóż, w tym celu możemy zwrócić się do antropologa biologicznego Helen Fisher. Mówi, że istnieją trzy podstawowe systemy mózgowe, które wyewoluowały pod kątem związków i rozmnażania się: 1) Popęd seksualny: pożądanie seksualne wyewoluowało w celu poszukiwania partnerów seksualnych. Pociąg seksualny niekoniecznie musi koncentrować się na jednej osobie. mogą skupiać się na wielu osobach jednocześnie. 2) Romantyczna atrakcja: Jest to romantyczna atrakcja skupiona na jednej osobie. Można powiedzieć, że jest to „głębsze” niż popęd seksualny. Ten rodzaj myślenia ewoluował, aby umożliwić Ci skupienie się na jednej osobie w celu zbudowania z nią relacji. 3) Przywiązanie lub tworzenie głębokiego związku z kimś partner: To poczucie głębokiego związku rozwinęło się tak, że możesz być z kimś wystarczająco długo, by wspólnie wychowywać jedno dziecko. Według Fishera te trzy systemy mózgowe współpracują ze sobą, tworząc wiele różnych form miłości . Co ciekawe, badania Fishera sugerują, że „miłość zauroczenia” zwykle trwa od 6 miesięcy do 2 lat, zanim zamieni się w „miłość przywiązania”. Ale jeśli szukasz prostsza definicja miłości, nie możesz pominąć definicji Google: „Intensywne uczucie głębokiego uczucia”. Prosta, ale brzmi właściwie. Podsumowując Miłość to złożona emocja, która wyzwala różne substancje chemiczne w mózgu na różnych etapach związku. Dopamina jest związana z początkiem Związek, w którym związek jest pełen pasji, zabawny i na wczesnym etapie. Stamtąd chemiczna oksytocyna, serotonina i endorfiny w mózgu mają kluczowe znaczenie dla pomocy dwóm osobom w utrzymaniu kontaktu, ponieważ są one związane z uczuciem przywiązanie i wygoda. Możesz także przeczytać: Najdziwniejsza rzecz, jakiej pragną mężczyźni (i jak to może doprowadzić go do szału) Instynkt bohatera: jak możesz go wyzwolić w swoim mężczyźnie? Co sprawia, że przeciętny facet natychmiast staje się „gorący”? Nowy darmowy eBook: wyzwalacze atrakcji Chcesz się dowiedzieć, jak sprawić, by mężczyzna się w tobie zakochał i zobowiązać się na dłuższą metę? W takim razie zapoznaj się z naszym bezpłatnym e-bookiem Wyzwalacze atrakcji. Ten eBook zawiera wszystko, co musisz wiedzieć o przewidywalnych wzorcach, dzięki którym mężczyzna się zakochuje. Co najważniejsze, nauczy cię praktycznych technik aktywacji tych wyzwalaczy w twoim mężczyźnie, więc c zbudować udany, długotrwały związek. Sprawdź to tutaj. Polub nas na Facebooku! Bardzo dziękuję za zatrzymanie się na Hack Spirit. Mam nadzieję, że podobał Ci się ten artykuł. Jeśli podobał Ci się ten artykuł, możesz polubić nas na Facebooku. Udostępniamy artykuły takie jak ten, który właśnie czytasz . Wiele by to dla nas znaczyło, gdybyś mógł okazać swoje wsparcie i polubić naszą stronę. Oznacza to również, że jako pierwszy dowiesz się, kiedy udostępnimy nowe artykuły. Dziękujemy! Kliknij przycisk „Lubię to” poniżej. Bardzo rzadko dzielę się uczuciową stroną swojej osobowości. Nie dlatego, że jej nie mam, ale ponieważ wolę pozostawić ją dla siebie. Dzisiaj jednak będzie trochę inaczej, bo uderzył mnie w twarz fenomen kłócących się publicznie par. Być może ma to jakiś związek z fazami księżyca, ale w tym tygodniu jest ich prawdziwy wysyp. To wspaniała wiadomość dla kogoś, kto lubi je nagrywać albo chociaż relacjonować później znajomym w iskrzącej się humorem opowieści. Jeśli ktoś chciałby przedstawić taką kłótnię w zabawny sposób, to koniecznie musi zwrócić uwagę na wszystkie padające zarzuty. A to ona jest za gruba, i tępa, a jej koleżanki mogłyby latać na miotłach. Z kolei on je jak świnia, ma złą pracę i nie wie, co to punktualność. Łączy ich natomiast to, że wszyscy są nieszczęśliwi. Nie chodzi o to, że oboje mają wady. Normalna rzecz. Ja mam, ty masz, Ryan Gosling ma i z bólem serca przyznaję, że Margot Robbie prawdopodobnie też. Dojrzałość nie polega tylko na większych skłonnościach do nabywania osteoporozy i słabszej przemianie materii. To również etap, na którym przestaje się myśleć, co powinno cechować „idealną kobietę” czy „idealnego mężczyznę”. Zamiast tego zaczyna się rozważać, jaka powinna być „idealna osoba DLA MNIE”. Rozumie się już wtedy, że związek może być udany bez względu na drobne wady pod warunkiem, że druga osoba ma KLUCZOWE dla nas cechy. Na przykład ja lubię, kiedy dziewczyna jest zaradna, bardzo dużo się uśmiecha i widzi we mnie półboga. Dla kogoś innego może się liczyć poczucie bezpieczeństwa, podobne cele, uwielbienie dla podróży, światopogląd. Ważny jest natomiast fakt, że kiedy to mają, inne cechy schodzą tam, gdzie ich miejsce – na drugi plan. Na plan, kiedy nie warto nawet o nich mówić. Obawiam się, że te kłócące się pary, nie osiągają tego poziomu. Zamiast znaleźć osobę, która ma najważniejsze dla nich cechy, łapią pierwszą żabę z brzegu. Następnie ględzą, marudzą i wrzeszczą, prosząc, by zamieniła się w księcia, księżniczkę albo modelkę Victoria’s Secret. Doprowadza to do patowej sytuacji. Albo próba zamienienia żaby w inne stworzenie się nie uda (co dotyczy zdecydowanej większości przypadków), albo zakończy się powodzeniem i wypominaniem, czego ta żaba nie porzuciła dla związku. Oznacza to konieczność słuchania utyskiwań w stylu: „Gdybym nie poświęciła się dla ciebie, to dziś byłabym żoną generała!”. Niestety najlepsze związki to te, dla których nie trzeba nic porzucać. Wiem, że to wygląda na łatwiejsze niż jest naprawdę, ale litości! Nie ma sensu zachowywać się tak, jakby było się skazanym na jakiegoś niedojrzałego faceta albo na puszczalską wiedźmę! Na świecie jest siedem miliardów ludzi. Połowa z nich to płeć przeciwna! Znalezienie kogoś, z kim życie nie będzie przypominało męczarni, nie należy nawet w jednej dziesiątej do tak pracochłonnych zajęć jak urządzanie sprzeczek pełnych niespełnionych oczekiwań. W tych warunkach naprawdę nie ma sensu rozpoczynać związku z kimkolwiek, tylko dlatego, że ciocia i babcia pytają, kiedy ślub i czy nie jest się przypadkiem homo. Nie ma sensu wiązać się z kimś, kogo w każdej sekundzie życia będzie się chciało poprawiać, motywować, zmieniać i ciągnąć do góry. A jeszcze bardziej nie ma sensu wymagać od innych takiego zmieniania się. Każdy ma prawo żyć tak, jak chce, a jeśli nie można za nikogo umrzeć, to nie ma się prawa mówić mu, jak żyć. Zdecydowanie lepiej znaleźć kogoś, kto już teraz żyje tak, jak my to cenimy. Dlatego nie szukaj popsutych ludzi, co do których masz nadzieję, że ich kiedyś naprawisz. Znajdź kogoś, z kim chcesz być za to, kim jest, a nie za to, kim mógłby lub mogłaby być. Innych ludzi kochamy tylko takimi, jacy są. W każdym innym przypadku kochamy tylko wyobrażenie, jakie chcemy o nich mieć. Co nas do siebie przyciąga? Dlaczego czujemy tzw. "chemię" do konkretnych ludzi i to właśnie w nich się zakochujemy? Justyna Adamczyk: Czy są jakieś prawidłowości, które decydują o tym, dlaczego ktoś się nam podoba, dlaczego się w kimś zakochujemy? Izabela Cąpała: Psychologowie prześcigają się w teoriach dotyczących takich prawidłowości, na ich temat powstało już mnóstwo książek, artykułów i opracowań. Mnie się jednak wydaje, że nie można udzielić jednej, uniwersalnej odpowiedzi mającej zastosowanie w każdej sytuacji, dla każdej osoby. Trochę generalizując, można powiedzieć, że większość z nas ma pewne ukryte wyobrażenia o potencjalnym, idealnym partnerze, które wynosimy z przeszłości, z obserwacji relacji rodziców, z filmów, czy z własnych doświadczeń. Później one w nieuświadomiony dla nas sposób rzutują na to, w kim się zakochujemy. Na początku znajomości z osobą drugiej płci zwracamy uwagę najczęściej na dwa elementy - pewne podobieństwa występujące między nami oraz atrakcyjność fizyczną. Podoba się nam czyjś uśmiech, długie włosy, piękna figura lub mamy wspólne zainteresowania, studiujemy na jednej uczelni, łatwo odnajdujemy wspólny język i to powoduje, że zaczynamy się sobą interesować... Z jednej strony jest to piękne, gdyż z tego mogą rozwinąć się wspaniałe związki, z drugiej jednak wiąże się to też z pewnymi zagrożeniami dla nas. Warto uświadomić sobie, że my na początku nigdy nie zakochujemy się w drugiej osobie, ale w swoich myślach, którym przypisujemy określone imię i twarz. Gdy spotykamy osobę, która przynajmniej z wyglądu odpowiada naszym ukrytym wyobrażeniom, to potem na ich podstawie zaczynamy przypisywać jej także określone cechy charakteru, które ma nasz wymarzony "ideał". Załóżmy, że podoba mi się jakiś umięśniony mężczyzna, który z wyglądu przypomina bohatera mojego ulubionego filmu. Ja na tej podstawie mogę przypisać mu także cechy tego bohatera, czyli na przykład nabrać przekonania, że on będzie opiekuńczy i przedsiębiorczy. Albo widzę fajną dziewczynę, która uprawia sport, i wyobrażam sobie, że ona w przyszłości będzie troskliwa, będzie wprowadzać dużo pozytywnej energii i radości do naszego wspólnego domu, ponieważ z tym kojarzy mi się aktywność fizyczna. Bywa też tak, że tym, co stoi za tworzeniem własnego obrazu drugiej osoby, jest wielkie pragnienie bycia z kimś. Ta potrzeba może być tak silna, że gdy spotykamy kogoś, kto wykaże nami zainteresowanie, lub kogoś, kto choć trochę się nam spodoba i znajomość będzie rokować nadzieję na to, że będzie mogła się rozwinąć, to wyidealizujemy tę osobę i będziemy projektować na nią nasze marzenia o doskonałym związku. Niestety, nasze wyobrażenia przeważnie okazują się później niezgodne z tym, kim w rzeczywistości jest osoba, z którą weszliśmy w związek. Oczywiście nie jest to reguła, zdarza się, że czasami dobrze "trafiamy", że z czasem przekonujemy się, że ta druga osoba być może nie ma wszystkich cech, jakie jej przypisaliśmy, ale za to ma inne zalety, które nas pozytywnie zaskakują. Niemniej jeszcze raz podkreślę, że to jest coś, na co musimy bardzo uważać - my nie widzimy na początku siebie realnie, takimi jakimi w rzeczywistości jesteśmy. I z tego mogą wyniknąć problemy. Przychodzą do mnie czasem zwaśnione pary, które proszą, bym pomogła im ratować ich związki. Prawie zawsze powtarza się ten sam schemat: oni już dawno zapomnieli o tym, co im się w sobie podobało, mówią do mnie: "Jak mam dalej ją kochać? Przecież to jest zupełnie inna osoba niż ta, która mi się kiedyś podobała". Tyle że to nie jest inna osoba, ona jest cały czas ta sama. Tylko to jej małżonek dopiero po pewnym czasie bycia z sobą, gdy emocje zakochania trochę opadły, zaczął dostrzegać ją taką, jaka ona jest w rzeczywistości. Wspomniała Pani o tym, że tym, co nas do siebie przyciąga, są pewne podobieństwa. Bardzo popularna jest jednak też odwrotna teoria mówiąca, że przyciągają nas do siebie przeciwieństwa. Na przykład grzecznej, spokojnej, cichej dziewczynie może podobać się chłopak, który będzie typem wielkiego imprezowicza. W której teorii jest więcej prawdy? Myślę, że na samym początku, jak poznajemy drugą osobę, tym, co przyciąga naszą uwagę, są podobieństwa. Potrzebujemy mieć jakiś element zaczepienia, na bazie którego możemy zacząć rozwijać naszą znajomość. Gdy tylko będziemy mieli jakieś wspólne zainteresowania, wspólną pasję, na przykład oboje będziemy lubić uprawiać sport, czy tańczyć, to będzie stwarzało nam to możliwość spędzania czasu razem i dawało nam tematy do rozmowy. Natomiast rzeczywiście może być tak, że równocześnie obok podobnych zainteresowań, będziemy poszukiwać u drugiej osoby także pewnych cech charakteru, które będą przeciwstawne do naszych. Przeważnie za tym znowu będą stać nasze wyobrażenia, tyle że już nie tylko na temat wymarzonego "ideału", ale też nas samych. Jeśli myślę o sobie, że jestem wycofana, nieśmiała, introwertyczna, czuję, że brakuje mi otwartości, łatwości w nawiązywaniu kontaktów z innymi ludźmi, to bardzo możliwe, że będę chciała wybrać sobie partnera, który będzie - przepraszam za słowo - nosicielem cech, które będą wobec moich komplementarne. Nieświadomie mogę poszukiwać "wybawiciela", który sprawi, że w przyszłości poczuję się lepiej i pewniej. Tyle że znów te wyobrażenia na temat drugiej osoby oraz na nasz własny temat nie muszą być zgodne z rzeczywistością. Mężczyzna, który na wszystkich imprezach uchodzi za tak zwaną duszę towarzystwa, zabawiając wszystkich i opowiadając dowcipy, może wydawać się nam silny, zaradny, przedsiębiorczy, możemy być przekonane, że on w przyszłości zapewni nam byt, zaopiekuje się nami. Tylko że potem, gdy jesteśmy parą już od roku czy od dwóch, zaczynamy dostrzegać, że on sam w życiu także ma różne problemy, wcale nie jest taki przedsiębiorczy, zaradny i troskliwy, jak się nam wydawało, i bynajmniej nie podaje nam herbaty do łóżka, kiedy jesteśmy chore. Można powiedzieć, że im "dalej w las", tym bardziej stykamy się z prawdziwą osobą. I jesteśmy rozczarowani, czujemy się oszukani, bo ta druga osoba nie jest taka, jaka była kiedyś. Tylko czy ona rzeczywiście taka była, czy my tylko sobie ją w określony sposób wyobrażaliśmy? Myślę, że zawsze powinniśmy sobie postawić pytanie: z kim właściwie jestem? Czy ze swoimi wyobrażeniami na temat drugiej osoby, czy z realną osobą, która ma też różne wady, która nie zawsze sobie ze wszystkim radzi? Chciałam też zwrócić uwagę na to, że - tak jak powiedziałam przed chwilą - nie tylko wyobrażenia o drugiej osobie, ale także i te wyobrażenia o nas samych mogą być fałszywe. Możemy na przykład, tak jak w przytoczonym wcześniej przykładzie, być nieśmiali, czuć się niepewnie w obcym towarzystwie i wyobrażać sobie, że potrzebujemy "ratownika". Tymczasem to wcale nie musi być prawdą, możemy sobie nie uświadamiać, że mamy w sobie inne cechy, które będą sprawiać, że w przyszłości będziemy fantastycznymi mężami, żonami, ojcami, matkami i że mamy naprawdę bardzo dużo do zaoferowania drugiej osobie. Już trochę o tym powiedzieliśmy, ale sądzę, że warto to rozwinąć: skąd się biorą te nasze wyobrażenia? Czy możemy coś zrobić, aby one nami nie rządziły? W każdy nowy związek wchodzimy ze schematami, jakie wynieśliśmy z domu rodzinnego, z poprzednich związków i innych swoich doświadczeń. Gdy pracuję z osobami, które mają problemy "związkowe", staram się im pomóc uświadomić, jaki schemat ich uwiera, co takiego doświadczyły we wcześniejszych związkach oraz przede wszystkim w relacjach z rodzicami, co ma przełożenie na ich obecną postawę. Dopóki w jakiś sposób nie zobaczymy siebie, swoich wyobrażeń, swoich oczekiwań i ich nie odstawimy, będziemy mieli trudność z tym, aby nawiązać kontakt z prawdziwą osobą, będziemy ciągle kręcić się w wymyślonym schemacie. Potrzeba więc indywidualnej pracy nad sobą, aby zrozumieć, kim jestem, z czym wchodzę w życie, co mnie ukształtowało. Czyli podsumowując, można powiedzieć, że zanim wejdziemy w relację z drugą osobą, powinniśmy najpierw popracować nad poznaniem siebie? Oczywiście, idealnie byłoby poznać i zrozumieć siebie, myślę jednak, że nie zawsze jest to w pełni możliwe. Nie chodzi też o to, byście obowiązkowo przed rozpoczęciem związku wybierali się na terapię do psychologa (śmiech). Chciałam Was jedynie zachęcić do tego, byście wchodząc w nowe relacje, byli ostrożni, mieli świadomość, że nasze wyobrażenia co do drugiej osoby nie muszą być prawdą, że ta druga osoba zawsze jest żywym człowiekiem ze swoimi wadami, problemami, ranami, a nie naszą wyidealizowaną projekcją. I co za tym idzie, byście się starali poznawać takimi, jakimi jesteście naprawdę, by decyzje o wchodzeniu na poważniejsze etapy związku (wyznanie miłości, narzeczeństwo, małżeństwo) były poprzedzane długimi, szczerymi rozmowami o swoim życiu, wyznawanych wartościach, wizjach małżeństwa i rodziny oraz wspólnym przejściem choć przez kilka trudnych sytuacji, które są momentem weryfikacji cech drugiej osoby. A jak już się dobrze poznacie, byście zadali sobie pytanie: czy jestem gotowy kochać tę realną osobę z wszystkimi jej zaletami i wadami?

kochamy drugą osobę czy własne wyobrażenie o niej